Sikorski był pytany w środę na konferencji prasowej w Sejmie o ocenę nowych stenogramów z kokpitu Tu-154M, ujawnionych we wtorek przez RMF FM. Marszałek Sejmu powiedział, że w sprawie nowych stenogramów każdy sam powinien wyrobić sobie zdanie. - Ubolewam, że bolesna sprawa katastrofy smoleńskiej została upolityczniona i że udało się podzielić Polaków w tej sprawie - podkreślił. - Apeluję, aby teraz, w dniach piątej rocznicy katastrofy, zachować umiar w komentowaniu sprawy i aby powrócił klimat żałoby narodowej, z którym mieliśmy do czynienia w pierwszych dniach po tej tragedii - powiedział Sikorski. Jak dodał, "to, czego się dowiedzieliśmy w ostatnich dniach, tylko potwierdza to, co już wiedzieliśmy". - Zbliża się rocznica (katastrofy) i mam nadzieję, że to będzie dla wszystkich przesłanką, aby wyciszyć emocje i odstąpić od ferowania absurdalnych teorii spiskowych - mówił marszałek Sejmu. Sikorski powiedział, że o kwestii wycieku do mediów stenogramów z kokpitu TU-154M mówiono na posiedzeniu Prezydium Sejmu. - Uważam, że słusznie prokuratura zdecydowała o wdrożeniu śledztwa w tej sprawie, bo rzeczywiście tych wycieków jest za dużo - zaznaczył. Poinformował również, że w piątek 10 kwietnia, w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej o godz. 7. 15. zostanie odprawiona msza święta w kaplicy sejmowej, a o godz. 7.45. członkowie prezydiów: Sejmu i Senatu, złożą wieńce pod tablicami upamiętniającymi parlamentarzystów, którzy zginęli w katastrofie. Jak dodał, przedstawiciele Sejmu wezmą również udział w uroczystościach na Powązkach. We wtorek radio RMF FM poinformowało, że dotarło do najnowszej opinii biegłych, powołanych przez prokuraturę wojskową, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie tupolewa; zawiera ona o ok. 30 proc. więcej odczytanych słów, niż wcześniej odczytali eksperci z Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna, i o ok. 40 proc. więcej niż jest w stenogramach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Według rozgłośni, ze stenogramu wynika, iż w kabinie pilotów do samego końca przebywała osoba opisana przez biegłych jako dowódca Sił Powietrznych. Osoba ta nie opuszczała kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydawała polecenia członkom załogi, zachęcała do lądowania. Sugestie o konieczności lądowania miały też padać z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany. Pojawiły się też wypowiedzi mogące świadczyć, że na pokładzie samolotu spożywano piwo. Naczelna Prokuratura Wojskowa oświadczyła, że w publikacji jest szereg nieścisłości. NPW zapowiedziała też wniosek o śledztwo ws. wycieku informacji z ich postępowania. - Materiał ten, aczkolwiek zawiera w określonych obszarach stwierdzenia i cytaty wynikające ze stenogramu wykonanego przez biegłych, to jednak obarczony jest również szeregiem nieścisłości zarówno w zakresie treści wypowiadanych fraz, identyfikacji mówców oraz, w pewnych przypadkach, opatrzony jest komentarzem niebędącym interpretacją przebiegu zdarzenia zaprezentowanego przez biegłych - mówił mjr Marcin Maksjan z NPW.