- Także dzisiaj, wprawdzie w pokojowej walce, Polska też musi wyrąbać swoje miejsce. Wywalczyć je w jednoczącej się Europie - powiedział do tarnowian zgromadzonych na uroczystościach z okazji 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. - Bardzo dobrze, że Europa się jednoczy. Bardzo dobrze, że zasada solidarności zdominowała zasadę konkurencji i równowagi sił. Ale to nie oznacza, że świat zmienił się całkowicie. Także w UE Francuzi pozostają Francuzami, Szwedzi - Szwedami, a Polacy - Polakami. I także wszyscy oni, słusznie zresztą, walczą w ramach ogólnej solidarności o swoje prawa. Walczmy i my. To jest również moje przesłanie (...) do całej Polski - podkreślił prezydent. Przekonywał, że walka o prawa Polaków i miejsce naszego kraju w Europie jest obowiązkiem obywateli oraz rządzących Polską. - Przekonanie, że drogą pokory da się tu wiele zdziałać jest przekonaniem nieprawdziwym. Mnie niecałe trzy lata pełnienia urzędu prezydenckiego przekonały do tego całkowicie. I nie chcę z nikim walczyć. Chcę tylko do tej oczywistej prawdy na drodze dialogu, porozumienia, rozmowy swoje koleżanki i kolegów - nawet jeżeli nie wywodzimy się z jednego ugrupowania - przekonać. Takie jest podstawowe zadanie prezydenta RP. Wszystko jedno, czy dziś jest nim Lech Kaczyński, czy jutro będzie nim kto inny - powiedział. W Tarnowie prezydent uczestniczył w uroczystościach inaugurujących ogólnopolskie obchody 90. rocznicy odzyskania niepodległości. Wziął udział w uroczystej sesji Rady Miasta i Rady Powiatu Tarnowskiego. Odsłonił też tablicę upamiętniającą postać Tadeusza Tertila - burmistrza Tarnowa w latach 1907-1923, który poprowadził to miasto, jako jedno z pierwszych obok Cieszyna i Krakowa, do niepodległości. Wcześniej prezydent odwiedził podtarnowskie Wierzchosławice, gdzie złożył kwiaty na grobie Wincentego Witosa, a następnie spotkał się z rolnikami. Od początku października prezydent odwiedza różne miasta w Polsce w ramach obchodów 90. rocznicy odzyskania niepodległości.