- Ten wynik jest porażką Bronisława Komorowskiego i jego sztabowców, którzy robili wszystko, żeby ich kandydat przegrał. To także porażka Platformy Obywatelskiej i rządzącego Polską estblishmentu. Komorowski jest ofiarą polityki prowadzonej przez PO w ostatnich latach. Wyborcy pokazali, że mają dość buty bijącej od ludzi władzy, którym się wydaje, że zagarnęli Polskę już na zawsze. - Z perspektywy dzisiejszych wyników wyjątkowo niepoważnie wyglądają te dywagacje, jakich pełno było w gazetach i wielkich stacjach telewizyjnych, w których kilka miesięcy temu licytowano się, jakim wynikiem Komorowski zdobędzie prezydenturę, wygrywają w pierwszej turze. Świat warszawskich salonów i mediów nie rozumie tego, co dzieje się w Polsce i czym ludzie naprawdę żyją. - Komorowskiego zgubiła pycha i lenistwo. Uśpiło go samozadowolenie. Zapomniał, na czy polega demokracja. Zapomniał, że w polityce trzeba ciężko pracować na sukces. Przepadł na długie tygodnie, a kiedy się pojawił, to po to, żeby straszyć. Wtedy okazało się, że jest to trochę inny Bronek, niż malowały go sprzyjające prezydentowi i PO media. Ludzie zaczęli rozglądać się za alternatywą i dostrzegli ją: jedni w Dudzie, inni w Kukizie. - Na wynik Kukiza trzeba zwrócić uwagę, bo w nim kryje się głos Polski niezadowolonej, jest to elektorat protestu. Kukiz idzie na czele ludzi, którzy chcą coś zmienić. Nie sądzę, żeby ci ludzie zostali w domu i nie poszli na drugą turę. Nie wierzę, żeby mogli poprzeć Komorowskiego. No bo co obecny prezydent może im zaoferować? Wyśle do nich Schetynę z Kopacz i z tymi ludźmi ze spółek skarbu państwa? - Andrzej Duda jest teraz pewnym faworytem do wygrania prezydentury. Został bardzo dobrze dobrany: młody, wykształcony człowiek, w białej koszuli, spokojny. Sprawia wrażenie polityka przewidywalnego. Dla wielu wyborców, którym PiS - poprzez Macierewicza, czy Ziobrę - kojarzy się z oszołomstwem, Duda jest odbierany jako polityk wyważony. - Duda wystartował słabo i bezbarwnie, ale rozkręcał się. Konsekwentnie parł do przodu, zachowując spokój. Nie dał się sprowokować, kiedy sztab Komorowskiego przeszedł do ofensywy, próbując przy okazji 10 kwietnia odgrzebać Smoleńsk. Duda to wytrzymał, choć wtedy jego kampania uległa wyhamowaniu. - Patrząc na wynik Magdaleny Ogórek nie sposób zauważyć, że startowała chyba w jakiejś innej konkurencji. Dostała tyle, na ile zasłużyła. To z pewnością nie jest wynik lewicy, bo ludzie o lewicowych poglądach w większości zostali w domach. Nie mieli na kogo głosować. Skutecznie zniechęcił ich też do głosowania na siebie Bronisław Komorowski, a już zupełnie irracjonalne były ataki jego sztabowców na Magdalenę Ogórek. - Co może uratować Komorowskiego w drugiej turze? Lemingi, które nie poszły na wybory. Należy się spodziewać, że prezydent będzie starał się nakłonić ich do głosowania, strasząc PiS-em. Mógłby mu też pomóc... PiS, gdyby już zaczęło się polowanie na przeciwników, zwalnianie ludzi, próba odegrania się za rozmaite krzywdy. Taki oszalały PiS przysłużyłby się Komorowskiemu. - Komorowski jest w bardzo trudnej sytuacji i PO jest również w trudnej sytuacji. Jeżeli przegra Komorowski, to przegra także PO. I nie wiem, czy Platforma to w ogóle przetrwa.