Jeśli ten wyrok się uprawomocni, Mroziewicz nie będzie mógł przez 10 lat pełnić niektórych funkcji publicznych. - W latach 1977-1985 Robert Mroziewicz był tajnym i świadomym współpracownikiem SB - orzekł dzisiaj Sąd Lustracyjny. Stwierdził zarazem, że informacje, przekazywane SB przez Mroziewicza "tylko w nieznacznym stopniu" dotyczyły opozycji. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Rafał Kaniok ujawnił, że w 1977 r. Mroziewicz zgodził się na tajną współpracę z SB, przyjął pseudonim i sporządził 6 notatek. - W latach 1978-1985 co najmniej 26 razy spotykał się z oficerem prowadzącym, któremu wręczył 10 własnych informacji; na podstawie ustnych relacji Mroziewicza oficer wykonał zaś 17 notatek - mówił sędzia. Sędzia podkreślił, że Mroziewicz wykonywał zlecone mu zadania (nie ujawniono ich charakteru). - Mroziewicz zaangażowany był w działalność opozycyjną, a informacje o opozycji przekazywał SB "tylko w nieznacznym stopniu". Te piony SB, z którymi współpracował Mroziewicz, nie były zainteresowane zagadnieniami związanymi z opozycją - podkreślił sędzia Kaniok. Dodał, że wyjaśnienia Mroziewicza, iż spotykał się z oficerem w ramach wymuszonych rozmów nie zasługują na uwzględnienie, a informacje, które przekazywał SB miały wartość operacyjną i były wykorzystywane przez SB. Mroziewicz w 1965 r. ukończył Uniwersytet Warszawski; był związany z "komandosami" - grupą opozycyjnej młodzieży. Po marcu 1968 r. wyrzucono go z Uniwersytetu. W latach 70. Współpracował z KSS "KOR". Był działaczem podziemia w latach 80. - wydawał kwartalnik "Krytyka". W 1985 r. był więziony. Od 1990 r. pracował w MSZ. Był ambasadorem Polski przy ONZ. W 1992 r. został wiceszefem MSZ w rządzie Hanny Suchockiej. Stanowisko to zajmował też w rządach SLD-PSL. W grudniu 1997 r. premier Jerzy Buzek przeniósł go do MON na stanowisko wiceministra ds. integracji z NATO. Mroziewicz - który odrzucał zarzut "kłamstwa lustracyjnego" - podał się do dymisji w sierpniu 1999 r., zaraz po tym, gdy sąd ujawnił, że wszczęto przeciw niemu postępowanie. - Nie byłem agentem, nie mam sobie nic do zarzucenia, będę apelował - tak Robert Mroziewicz komentuje wyrok Sądu Lustracyjnego, stwierdzający jego "kłamstwo lustracyjne". Po ogłoszeniu wyroku Mroziewicz powiedział: -Sąd dał wiarę zeznaniom pracowników SB, a ja będę dalej je podważał. To drugi taki wyrok wobec byłego wysokiego urzędnika koalicji rządowej AWS-UW. Pierwszy - już prawomocny - zapadł wobec byłego wiceministra transportu Krzysztofa Luksa (UW). Dotychczas Sąd Lustracyjny uznał w I instancji za kłamców dziesięć osób (sześć już prawomocnie; jedna sprawa wróciła do I instancji). Od zarzutu kłamstwa uwolniono pięć osób. Dwie sprawy umorzono (jedna z nich wróciła do I instancji).