PK wskazała w swoim komunikacie, że Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu prowadząca śledztwo przeciwko Radosławowi M. i Angelice L. (matce zmarłego chłopca) pozyskała opinię sądowo-lekarską. Opracował ją zespół specjalistów z zakresu pediatrii, alergologii, gastroenterologii dziecięcej i medycyny sądowej. "W początkowej fazie śledztwa podejrzanemu Radosławowi M. zarzucono znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 3-letnim Tomaszem L., tj. osobą nieporadną ze względu na wiek, i spowodowanie u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skutkującego śmiercią chłopca. Po analizie dotychczas zgromadzonego materiału dowodowego, w tym po zapoznaniu się z treścią opinii biegłych, z której wynika, iż bezpośrednią przyczyną zgonu Tomasza L. były następstwa urazu głowy, a także po ustaleniu bezpośredniego związku przyczynowego pomiędzy doznanymi przez dziecko obrażeniami głowy a jego zgonem w połączeniu z ustaleniami śledztwa odnoszącymi się do ostatnich dni życia dziecka, w dniu 25 kwietnia 2018 roku prokurator podjął decyzję o zmianie zarzutów stawianych podejrzanemu Radosławowi M. Aktualnie wymienionemu zarzuca się znęcanie nad chłopcem ze szczególnym okrucieństwem i spowodowanie w wyniku tych zachowań u dziecka licznych obrażeń zlokalizowanych na całym ciele, a ponadto zarzut zabójstwa, tj. działanie w zamiarze pozbawienia Tomasza L. życia" - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski. Dodatkowo Radosław M. będzie odpowiadał za znęcanie fizyczne i psychiczne nad rodzeństwem zmarłego chłopca. Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego więzienia. Podejrzany został w środę przesłuchany, ale ponownie nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Matka chłopca Angelika L. będzie odpowiadała przed sądem za narażenie syna, nad którym powinna sprawować opiekę, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zdaniem śledczych, kobieta miała zaniechać uzyskania dla dziecka pomocy medycznej, czym doprowadziła do choroby realnie zagrażającej jego życiu. Matce zmarłego chłopca grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Ona również została przesłuchana, ale nie przyznała się do winy. Z jej wyjaśnień wynika, że winny całej sytuacji był Radosław M., który opiekował się chłopcem 13 listopada. O wcześniejszych obrażeniach u 3-latka miała nie wiedzieć. Oboje podejrzani pozostaną w areszcie. "Zmiana zarzutów uczyniła zasadnym poddanie podejrzanych badaniom, mającym na celu ustalenie stanu ich zdrowia psychicznego" - dodał prokurator Kukawski. Takie badania mają się odbyć jeszcze w środę. Chłopiec trafił do szpitala w poniedziałek 13 listopada, przewieziony przez pogotowie ratunkowe. Wezwał je konkubent matki dziecka. Po zbadaniu 3-latka lekarze zaalarmowali policję, mając poważne podejrzenia, że chłopiec był bity. Dziecko zmarło 3 dni później w grudziądzkim szpitalu. Sześcioro rodzeństwa chłopca trafiło do ośrodka opiekuńczego.