Robert Biedroń na konferencji prasowej przed siedziba CBA w Warszawie powiedział, że dla opozycji "Szumowski i jego podpuchnięte oczy" były nadzieją na to, że w PiS znalazł się w trudnym okresie pandemii urzędnik, który robi wszystko, żeby Polacy byli bezpieczni. "Późniejsze doniesienia mediów o interesach, w które zaangażowany był w jakiś sposób Szumowski, rozwiały te nadzieje" - powiedział Biedroń. "Okazało się, że łatwiej na Giewoncie spotkać pingwina, niż w PiS uczciwego polityka" - ocenił. "Afera maseczkowa, afera z niejasnościami co do dotacji dla rodziny ministra Szumowskiego, afera z niejasnym oświadczeniem majątkowym, afera z podziałem majątku" - wyliczał Biedroń. "To wszystko ciemne chmury, które zbierają się nad ministrem Szumowskim" - ocenił. Według niego sprawy nie zostały jeszcze załatwione, ponieważ kraj opanowała "pisowska ośmiornica, która zawładnęła naszym krajem i której macki są praktycznie w każdej sferze funkcjonowania państwa - publicznej i prywatnej". "Wyciągają miliony z każdej instytucji, z każdej sfery, gdzie da się wydoić to państwo" - dodał. "Ta dojna zmiana, z którą mamy do czynienia dzisiaj w sposób najbardziej drastyczny i najbardziej szokujący, bo chcieliśmy wierzyć, że znalazł się tam jeden jedyny sprawiedliwy, że ona także dosięgła ministra zdrowia" - powiedział. Według Biedronia CBA już dawno w takich sytuacjach powinno zadziałać. "Ale wiemy, że nadzór nad Biurem sprawuje kolega pana ministra" - powiedział, informując o składaniu wniosków o kontrole CBA. "Wszędzie tam był pan minister Szumowski, wszędzie tam ciążą poważne zarzuty dotyczące ewentualnej korupcji" - mówił. "Nie może być tak, że państwo jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych" - dodał. "To musi się zmienić" - podkreślił Biedroń na konferencji przed siedzibą CBA. Doniesienia "Gazety Wyborczej" "Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek (27 maja) w artykule "Biznesowa ośmiornica braci Szumowskich", że Łukasz Szumowski i jego brat Marcin Szumowski "stworzyli sieć powiązań", a spółka OncoArendi, której prezesem jest od początku Marcin Szumowski, a udziały w której - poprzez inne firmy - ma żona Łukasza Szumowskiego, dostała ok. 300 mln zł dotacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które podlega ministerstwu nauki i szkolnictwa wyższego. Łukasz Szumowski był wiceszefem MNiSW od końca 2016 do początku 2018 r., kiedy stanął na czele resortu zdrowia. Minister zdrowia w rozmowie z Interią zapewniał, że jako wiceminister nauki nie nadzorował NCBiR i nie wydawał żadnych decyzji, które ingerowały w wydawanie środków ani w funkcjonowanie tej instytucji. Potwierdził to szef resortu nauki Wojciech Murdzek. Zaznaczył też, że nie ma możliwości proceduralnych, aby resort nauki wpływał na rozstrzygnięcia dotyczące poszczególnych programów.