- Cieszyłbym się, gdyby powstał np. plac imienia ofiar Jana Pawła II, bo to ofiarom należy się zadośćuczynienie - powiedział lider Wiosny i europoseł Robert Biedroń w programie "Gość Wydarzeń". Odniósł się w ten sposób do dyskusji na temat kardynała Stanisława Dziwisza, wywołanej filmem dokumentalnym "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza" wyemitowanym w TVN24. Przedstawiono tam dokumenty, relacje i rozmowy, które mają wskazywać, że kardynał Dziwisz uczestniczył m.in. w procederze tuszowania nadużyć seksualnych przez księży na całym świecie. W oświadczeniu dla włoskiej agencji Ansa kardynał Dziwisz stwierdził, że stawiane mu zarzuty są "zniesławiające" i mają na celu podważenie jego "pokornej" służby na rzecz św. Jana Pawła II. Zapewnił, że nigdy nie przyjmował pieniędzy, wcześniej zapewnił także o pełnej współpracy. "Ludzie bez maseczek, agresywni" W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 25 tys. 571 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem, kolejnych 548 osób zmarło. To najwięcej od początku pandemii. Zajętych jest 2126 respiratorów, z ogólnej puli 2805. Biedroń, zapytany o to, czy to dobrze, że protesty m.in. Strajku Kobiet odbywają się w sytuacji pandemicznej, odpowiedział, że "to zależy od formy i formuły". - Ważne, żeby one odbywały się w sposób bezpieczny. Widzieliśmy różne protesty w ostatnich tygodniach. Były protesty, które bardzo dbały o porządek publiczny i zdrowie współuczestników, widziałem Strajki Kobiet, które były świetnie zorganizowane i tam ludzie mieli maseczki, były to bardzo pokojowe wystąpienia - powiedział Biedroń w Polsat News. Zapytany o to, czy ludzie nie zarażali się tam, idąc obok siebie, polityk odpowiedział, że "pewnie jest to kwestia da ekspertów". - Widziałem, że bardzo dbali o to bezpieczeństwo i te podstawowe zasady, o które wszyscy przecież apelujemy. Sam w nich uczestniczyłem i dbałem o te zasady - powiedział Biedroń. - Widziałem też protesty, które były 11 listopada, ludzi bez maseczek, agresywnych. Te historie powtarzają się zresztą każdego roku - powiedział. Dodał także, że uczestnicy Marszy Niepodległości byli zamaskowani, "ale z innych powodów, bo się boją identyfikacji". W sobotę przed Sejmem odbył się protest Strajku Kobiet, uczestnicy tego zgromadzenia zaplanowali, że będzie to protest taneczny z udziałem didżeja. "Lewica w sondażach zyskuje" Komentując niewielką liczebność protestujących, Biedroń stwierdził, że "energia zaczęła być kanalizowana w inny sposób". - Rozpoczęła się zbiórka podpisów pod ważnym projektem, dotyczącym przerywania ciąży i liberalizacji przerywania ciąży. To ważny projekt i zachęcam wszystkich, którzy chcieliby się podpisać, do kontaktu ze Strajkiem Kobiet. Zaczęła się ta formuła, na którą też wszyscy czekaliśmy, związana nie tylko z protestami, ale także z realną zmianą - dodał "Gość Wydarzeń". - Każdego dnia, obserwując ten rząd, który się chyba pogubił, wydaje się, że żyje on na innej planecie, na pewno nie nazywa się ona Ziemia - powiedział Biedroń. Zapytany o to, dlaczego mimo masowości protestów Strajku Kobiet nie wzrosła popularność Lewicy, a zamiast tego przybyło zwolenników Szymona Hołowni, Biedroń uznał, że "w ostatnich sondażach Lewica zyskuje". - Mnie satysfakcjonuje pełne zwycięstwo Lewicy, ale to nie o Lewicę tylko chodzi. Tu chodzi o to, w jakiej Polsce będziemy żyli. Czy będziemy żyli w Polsce, w której kobiety będą decydowały o swoim życiu i zdrowiu. Ja o taką Polskę walczyłem i będę walczył - powiedział Biedroń. - To jest także przesłanie Lewicy, Lewica w pełni popiera postulaty Strajku Kobiet. Chyba jako jedyna siła polityczna w stu procentach jest zgodna z tymi postulatami. Trzeba o taką Polskę walczyć i pora, żeby Polki miały takie same prawa, jak Francuzki, Szwedki czy Belgijki - powiedział Biedroń. W odniesieniu do wyników zasugerował, że należy przeglądać się trendom długoterminowym. "Budżet UE powinien zależeć od praworządności" W piątek w programie "Gość Wydarzeń" były premier Marek Belka powiedział, że "weto unijnego budżetu to komplikacja dla funkcjonowania UE, natomiast dla Polski to katastrofa". - Myślę, że do tego weta nie dojdzie, rządzący policzą straty i zyski i cofną się o dwa duże kroki - stwierdził w rozmowie z Piotrem Witwickim były premier, europarlamentarzysta KE Marek Belka. - Nieprzyjęcie budżetu unijnego skaże nas na dominację Kremla w Polsce - powiedział w sobotę Biedroń. Jego zdaniem budżet unijny powinien być powiązany z praworządnością. - Jeśli rząd PiS nie szanuje praworządności, to Jarosław Kaczyński powinien za to zapłacić - dodał polityk Lewicy. Dotychczasowe odcinki programu "Gość Wydarzeń" można zobaczyć tutaj.