Prokuratura postawiła Mirosławowi Karapycie siedem zarzutów, dotyczących czynów popełnionych w latach 2011-2012. Miał on przyjąć łapówki w kwotach od półtora do 30 tysięcy złotych. Korzyści przyjmowane przez marszałka miały też polegać na opłaceniu mu pobytu na urlopie. Dwa zarzuty dotyczą korzyści osobistych w postaci zaspakajania potrzeb seksualnych. Marszałkowi Podkarpacia grozi do 10 lat więzienia.Sędzia Katarzyna Gałus zastrzegła, że Karapyta może wyjść na wolność jeżeli wpłaci 60 tysięcy złotych kaucji. Marszałek pieniądze wpłacił i w czwartek wyszedł na wolnośćZdaniem Wojtyniuka sędzia Gałus złamała m.in. zasady sędziowskiej bezstronności. - Mamy wątpliwości co do decyzji umożliwiającej opuszczenie aresztu przez marszałka podkarpackiego po wpłaceniu nieadekwatnie niskiej kwoty w kontekście zachowania sądu podczas posiedzenia aresztowego - potwierdza rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Z decyzją sądu nie zgadza się także prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna w Lublinie.