Reporter RMF FM usłyszał w prokuraturze, że biegli, aby ostatecznie odczytać zapis rejestratora z Jaka-40, muszą najpierw odszyfrować rozmowy rosyjskich kontrolerów z wieży na lotnisku Siewiernyj. Prokuratura otrzymała właśnie pismo z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, z którego wynika, że prace te zostaną zakończone najwcześniej pod koniec roku. Biegli zasłaniają się między innymi trudnościami w tłumaczeniu rosyjskich nagrań. Do odczytu rejestratora z polskiego samolotu konieczne są dokładne stenogramy z wieży, dlatego analizy nagrań z Jaka będą przeprowadzone w następnej kolejności. Rejestrator z polskiej maszyny to dość prymitywne urządzenie. Zapisuje jedynie rozmowy wykonywane przez radio. Nie ma też możliwości stwierdzenia dokładnego czasu wypowiadanych fraz. Aby to określić, trzeba będzie porównać nagrania z jaka ze stenogramami rozmów rosyjskich kontrolerów, którzy także radiowo korespondowali z polską załogą. Co ciekawe, opinia krakowskich biegłych tworzona jest na potrzeby śledztwa dotyczącego lądowania jaka w Smoleńsku, które mogło zagrozić życiu lub zdrowiu pasażerów. Do akt głównego postępowania w sprawie katastrofy tupolewa ma trafić jej kopia.