W ubraniu chłopaka znaleziono trzy niewielkie torebeczki. W jednej z nich była resztka białego proszku. Skład tej substancji będzie badany w laboratorium, ale wszystko wskazuje na to, że to dopalacz. Na opakowaniu było logo specyfiku - informuje kielecka policja. Funkcjonariusze przeszukali też mieszkanie nastolatka, ale nic tam nie znaleziono. Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach alarmują, że młodych osób po dopalaczach trafia do nich coraz więcej. - Od stycznia do końca lipca tego roku na oddziałach pediatrycznych odnotowaliśmy 14 takich przypadków - powiedziała rzeczniczka szpitala Anna Mazur-Kałuża. - Jest to duży problem. Cały czas trafiają do nas młodzi ludzie, którzy zażyli nieznane substancje. Pomimo walki z dopalaczami, pomimo prowadzonych kampanii informacyjnych, mam wrażenie, że ten problem narasta. Bardzo dużo ludzi, szczególnie młodych, na imprezach, w klubach zażywa te przedziwne środki - mówiła w rozmowie z reporterem radia RMF MAXXX Dorota Adamczyk-Krupska, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Ordynatorka dodaje, że pacjenci różnie reagują po zażyciu dopalaczy. - Są to albo bardzo pobudzone osoby, agresywne, niewiedzące co się z nimi dzieje, zagrażające sobie i innym pacjentom oraz personelowi. Ale są też osoby odurzone, ale zdające sobie sprawę z tego, co się dzieje, wiedzą co zażyły - powiedziała Adamczyk-Krupska. Śledczy badają też okoliczności śmierci studenta To nie jest jedyna sprawa dotycząca tajemniczej śmierci, którą zajmują się kieleccy policjanci. Mundurowi badają też okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło na terenie kampusu Politechniki Świętokrzyskiej. 25-latek w nocy z czwartku na piątek wypadł z okna pokoju na siódmym piętrze jednego z akademików. Śledczy ustalili, że przed zdarzeniem w pokoju młodego mężczyzny trwała impreza, podczas której spożywano alkohol. (az) Michał Michta, RMF MAXXX