W mieszkaniu, w którym się zabarykadował, przebywa również kobieta - prawdopodobnie jego 17-letnia dziewczyna. Nie wiadomo jednak, czy jest przetrzymywana siłą czy przebywa tam dobrowolnie. Policja odizolowała teren wokół bloku przy ul. Cegielnianej 14. Nikt postronny nie może dostać się w pobliże budynku. Jak powiedział reporterowi radia RMF FM komisarz Międlar, funkcjonariusze dotarli również do wszystkich mieszkań w tym konkretnym bloku i w okolicznych budynkach. - Mieszkańcy bloku i osiedla zostali albo ewakuowani, albo ostrzeżeni - zapewnił. Na miejscu są antyterroryści Na miejscu jest około 50-60 antyterrorystów z Warszawy i Rzeszowa. Jest również szef Biura Operacji Antyterrorystycznych ze stolicy i to on będzie bezpośrednio odpowiadał za zatrzymanie bandyty. Szturm jest ostatecznością Antyterroryści weszli już na klatkę schodową, w której zabarykadował się mężczyzna, ale szturm jest ostatecznością. W pierwszej kolejności prowadzone będą rozmowy z napastnikiem. Na miejsce przyjechali policyjni negocjatorzy, którzy próbują nawiązać kontakt ze zdesperowanym mężczyzną. Te rozmowy mogą potrwać nawet kilka, kilkanaście godzin. Jak dowiedział się reporter radia RM FM, kobieta, z którą zabarykadował się bandyta, ma zaledwie 17 lat. Według informacji radia RMF FM, byli parą od kilku miesięcy. Zaczął strzelać, gdy z okna zobaczył policjantów Jak ustalił reporter radia RMF FM, przed blok przy ul. Cegielnianej 14 przed południem podjechali sanoccy policjanci z wydziału kryminalnego. Interesowali się napastnikiem w związku z zabójstwem w Międzybrodziu niedaleko Sanoka. Funkcjonariusze nie mieli jednak zadania zatrzymania mężczyzny - mieli jedynie zrobić rozpoznanie, bo z Rzeszowa jechała już brygada antyterrorystów. Podejrzewano bowiem, że mężczyzna może być uzbrojony. Kiedy policjanci pojawili się przed blokiem, napastnik strzelił do nich z okna na trzecim piętrze i zabarykadował się w mieszkaniu. W sumie padło siedem strzałów w kilkunastominutowych odstępach. Na szczęście, nikt nie został ranny. 33-latek był wcześniej znany policji, ale nie był ani aresztowany, ani karany. Świadek: Okna są zasłonięte zieloną roletą - Co widzę? Okna - to jest trzecie piętro - na razie są zasłonięte zieloną roletą. W środku znajduje się podejrzany, są tam też policjanci. Budynek został już wcześniej odłączony od gazu, w tej chwili trwają jeszcze jakieś prace gazownicze. Jest bardzo dużo policji - opowiadał świadek. - Gapie zostali troszeczkę odsunięci od miejsca zdarzenia. Policjantów jest bardzo dużo - kilkudziesięciu antyterrorystów, policjantów. Wiem, że został już przywieziony sprzęt do wyważania drzwi, taki typowo specjalistyczny, używany przez policjantów do szturmu - dodał. "Dzieci są bardzo dzielne, spokojne. Dzwoniły do domów" W związku ze strzelaniną ewakuowano dzieci z pobliskiego gimnazjum nr 4 i przedszkola przy ul. Jana Pawła II. Wszystkie są bezpieczne. Po ogłoszeniu ewakuacji reporterzy radia RM FMF rozmawiali z Barbarą Glinianowicz, zastępcą dyrektora gimnazjum nr 4. Dzieci zaczynają już być zmęczone. Ale podzwoniły do domów i są naprawdę spokojne. Są bardzo dzielne, przyjmują wszystkie polecenia. Rodzice bardzo się denerwują, dzwonią, wszystkich uspokajamy - mówiła. Burmistrz Sanoka Wojciech Blecharczyk zapewnił natomiast, że do dyspozycji mieszkańców ewakuowanych z zagrożonego terenu są budynki użyteczności publicznej. - Można w nich przeczekać newralgiczny okres - podkreślał. Napastnik ma związek z brutalnym zabójstwem w Międzybrodziu Nie ma już wątpliwości, że napastnik, który otworzył ogień na ul. Cegielnianej, ma związek z zabójstwem 29-letniego mężczyzny w Międzybrodziu koło Sanoka. Jego ciało znaleziono wczoraj rano. Miał dwie rany postrzałowe - głowy i klatki piersiowej. Nie można jednak stwierdzić, że 33-latek z Sanoka to sprawca tego zabójstwa. Według ustaleń, chodziło o rozliczenia w handlu narkotykami.