Sceny jak z filmu akcji rozegrały się wczoraj przed godziną 20:00 w Inowrocławiu na osiedlu Toruńskim przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie. Centralne Biuro Śledcze Policji chciało tam zatrzymać mężczyznę poszukiwanego od lutego tego roku. Według naszych nieoficjalnych informacji, bandyta próbował wówczas zastrzelić policjanta w Warszawie. Tym razem - próbując uciekać przed funkcjonariuszami CBŚP - także chwycił za broń. Według świadków, oddał w kierunku policjantów nawet kilkanaście strzałów. Funkcjonariusze musieli odpowiedzieć ogniem. Poszukiwany został trafiony w nogi, później zatrzymany. Rannych zostało również dwóch policjantów. Jak ustaliliśmy, stan jednego z nich jest dobry, drugiego poważniejszy, ale - co najważniejsze - ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W aucie miał kałasznikowa i granat Wydarzenia mogły jednak przybrać znacznie groźniejszy obrót. Według nieoficjalnych ustaleń reporterów RMF M, w bagażniku auta, w kierunku którego biegł uciekający przestępca, znaleziono broń maszynową, m.in. kałasznikowa, co najmniej dwa magazynki do tej broni i granat. Według ustaleń naszych reporterów, bandyta p0szukiwany był nie tylko za próbę zabójstwa policjanta w stolicy, ale także ws. innych poważnych przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, m.in. na Pomorzu. Śledczy są przekonani, że gdyby mógł wczoraj skorzystać z broni, którą miał w aucie, doszłoby do krwawej masakry. "Szliśmy z kolegą koło sklepu, usłyszeliśmy huki. Patrzymy: ktoś leży ranny, obok pistolet" Wieczorne wydarzenia zrelacjonował dla nas pan Maciej, który był na miejscu strzelaniny. Z kolegą szliśmy koło sklepu spożywczego na naszej ulicy i usłyszeliśmy huki. Patrzymy: ktoś leży ranny, obok pistolet. Między blokami było dwóch postrzelonych policjantów - opowiada. Całe osiedle jest ogrodzone taśmą policyjną, policja szuka łusek - mówił. Teraz przebieg i okoliczności inowrocławskich wydarzeń wyjaśniają prokuratura i policja. (e)