Rok temu prezydent Władimir Putin, pytany o to podczas corocznej konferencji prasowej, obiecał, że porozmawia z szefem Komitetu Aleksandrem Bastrykinem. Na obietnicy się skończyło. Jedynie nieoficjalnie wiele razy słyszałem, że rosyjskie śledztwo zakończy się dopiero wtedy, gdy swoje zakończą Polacy. Takie stanowisko wynika z jednego faktu: Moskwa podejrzewa, że polska prokuratura może postawić zarzuty Rosjanom, np. kontrolerom z lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Wówczas można spodziewać się podobnej reakcji Rosji i postawienia zarzutów odpowiedzialnym za przygotowanie lotu w Polsce. W lutym polscy prokuratorzy kolejny raz kopiowali w Moskwie zapisy rejestratorów tupolewa, ale także oni nie są informowani o przebiegu śledztwa rosyjskiego. Grupa złożona z prokuratora i trzech biegłych użyła nowej metodologii i sprzętu, dzięki czemu uda się dokonać "skuteczniejszego odsłuchu" zapisu czarnej skrzynki. Nie bez znaczenia jest również bieżąca polityka. W obecnej sytuacji, gdy Rosja dokonała agresji i aneksji Krymu, a Polska domaga się od Unii Europejskiej i NATO ostrych działań wobec niej, nie należy oczekiwać, że Kreml będzie się spieszył z oddaniem wraku Tu-154. Przemysław Marzec