Przypomnijmy, że 5 kwietnia doszło do ewakuacji lotnisk w Modlinie i w Warszawie z powodu fałszywego alarmu bombowego. 29-letniego mężczyznę, podejrzanego o dwa fałszywe alarmy na lotniskach w Modlinie i w Warszawie, zatrzymali we wtorek wieczorem policjanci. Grozi mu nawet osiem lat więzienia. Sprawca wtorkowego alarmu prawdopodobnie będzie musiał pokryć zarówno straty obu lotnisk i jak i koszty akcji służb. Mężczyzna został zatrzymany w Starachowicach. Był pod wpływem alkoholu. Lotnisko będzie domagało się odszkodowania Lotnisko Chopina w Warszawie złoży pozew cywilny przeciwko sprawcy wczorajszego fałszywego alarmu bombowego. Władze stołecznego lotniska będą domagać się przede wszystkim odszkodowania i zwrotu kosztów akcji ewakuacyjnej (te właśnie są szacowane, ale na pewno będą spore). Lotnisko musiało opuścić 300 osób, 13 samolotów było opóźnionych. Władze lotniska nie wykluczają też pozwu zbiorowego w imieniu wszystkich poszkodowanych w wyniku fałszywego alarmu - czyli np. linii lotniczych i poszczególnych pasażerów. Ponadto zapowiadają, że będą domagać się opublikowania zdjęcia i nazwiska autora głupiego żartu. Z kolei lotnisku w Modlinie nie podjęło jeszcze decyzji o złożeniu pozwu cywilnego. Nastąpi to ewentualnie wtedy, gdy skończy się szacowanie kosztów ewakuacji. Dla portu w Modlinie to druga taka akcja w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Po ostatnim alarmie, też wywołanym przez nietrzeźwego dowcipnisia, linia Ryanair oszacowała swoje straty na ponad 360 tysięcy złotych, a port lotniczy na kilkanaście tysięcy.