Najczęściej minister finansów Jacek Rostowski mylił się w prognozach. To albo pomyłki, albo w najlepszym przypadku zaklinanie rzeczywistości. Najlepiej widać to po prognozach bezrobocia, które zawsze rozmijały się z rzeczywistością. I tak w 2011 roku według oficjalnych prognoz ministra bezrobocie miało wynieść na koniec roku niecałe 10 procent, a wyniosło 12,5 procent. Jeszcze gorzej było w 2012 roku, kiedy zamiast prognozowanych 10 procent, bezrobocie wyniosło 13,4 procent. W zeszłym roku minister "przestrzelił się" także z przewidywaniem wzrostu gospodarczego, który w pierwszych prognozach - czyli w założeniach budżetowych - miał wynieść aż 4 procent, a skończyło się na dwa razy gorszym wyniku. Oczywiście zawsze można to wytłumaczyć kryzysem i trudną sytuacją w światowej gospodarce. Warto jednak zauważyć, że największe pomyłki ministra idealnie nakładały się na wybory. Widać dla dobra kampanii nowy wicepremier jest gotów nieco mieszać w liczbach.