Pierwsze pismo ws. przekroczenia prędkości Paweł Suski napisał w listopadzie - cztery miesiące po tym, jak sfotografował go fotoradar Inspekcji Transportu Drogowego. Parlamentarzysta pędził 139 km/h przy ograniczeniu do 70 km/h. Za to konkretne wykroczenie taryfikator przewiduje karę 500 złotych i 10 punktów karnych. W dokumencie skierowanym do Głównego Inspektora Transportu Drogowego Suski przyznał się do prowadzenia mercedesa ML. Usprawiedliwiał się też, że złamał przepisy wykonując mandat poselski. Reklama Sprawa drogowego wykroczenia posła PO trafiła przez prokuratora generalnego do marszałek Ewy Kopacz. Ta poprosiła Suskiego o odniesienie się do zarzutów ITD. Wtedy parlamentarzysta kompletnie zmienił front. W piśmie do swojej przełożonej wyparł się wszystkiego twierdząc, że to nie on kierował sfotografowanym samochodem. Co więcej, stwierdził, że sprzedał to auto dwa miesiące przed tym, jak doszło do wykroczenia. Na dowód załączył do dokumentu fakturę sprzedaży i oświadczenie właściciela firmy, która kupiła samochód. Suski stwierdził, że cała sytuacja ze sprzecznymi oświadczeniami to po prostu pomyłka. Czy tak jest w istocie? Sprawę ma wyjaśnić komisja regulaminowa Sejmu. Zobacz na stronach RMF FM pisma posła Suskiego do Marszałek Sejmu i szefa ITD