Pierwsze prace nad powołaniem komisji to kwestia tygodni, bo wniosek i uzasadnienie (tego formalnie nie może złożyć premier) musi przygotować Prezydium Sejmu albo klub PiS-u. Jak ustalił reporter RMF FM, w PiS-ie zapadła już decyzja, że komisja ma liczyć siedmiu lub dziewięciu członków. Jeśli siedmiu, to czterech będzie z PiS-u, trzech z opozycji, z wykluczeniem PSL-u. Jeśli dziewięciu, to pięciu członków będzie z PiS-u, a cztery miejsca przypadną opozycji. "PiS zrobi wszystko, żeby opozycja miała jak najmniej miejsc w komisji śledczej, dlatego że będzie to traktować wyłącznie jako spektakl polityczny" - mówi Borys Budka z PO, jeden z wymienianych kandydatów do komisji. Powtarza, że PO chce ciągle, by komisja śledcza obok Amber Gold zajęła się upadającymi SKOK-ami. Politycy PiS już mówią nie: "Nie no, panie redaktorze, mówiliśmy o Amber Gold, i taką komisję chcielibyśmy powołać w Sejmie" - powiedziała szefowa gabinetu premier RP Elżbieta Witek. Firma Amber Gold kusiła klientów oprocentowaniem inwestycji, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. W 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według prokuratury parabank oszukał niemal 19 tysięcy osób na kwotę ponad 850 mln złotych. Mariusz Piekarski