Według ustaleń RMF FM, Brunon K. chce się przyznać do większości stawianych mu zarzutów i zaproponować dla siebie karę więzienia w wysokości trzech lat. Chce w ten sposób uniknąć procesu. Śledczy zajmujący się jego sprawą na razie nie chcą komentować wniosku mężczyzny. Na pewno jednak nie zgodzą się na karę więzienia w zawieszeniu. Chcą również, aby Brunon K. spędził za kratami nie trzy, a cztery lata. Zarzuty, jakie usłyszał, są zagrożone karą do pięciu lat więzienia. Na początku tego miesiąca sąd przedłużył areszt dla Brunona K. Do tej pory w jego sprawie przesłuchano już 60 osób. Prokuratorzy mają też do dyspozycji większość opinii biegłych. Czekają jedynie na trzy dokumenty. Chodzi o ekspertyzy dotyczące badań broni i amunicji. Wciąż nie ma również opinii biegłych psychiatrów, którzy prowadzili obserwację Brunona K. Mają oni przygotować wszystkie dokumenty ws. jego stanu psychicznego do końca tego miesiąca. 45-letni mężczyzna został zatrzymany w listopadzie ub. roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP. Cztery tony ładunków wybuchowych Według śledczych, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz do przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby, co prokuratura określa jako jego własną linię obrony. Jak tłumaczyli śledczy, osoba ta podczas przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę. W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona. Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował. Zaginęła teściowa Brunona K. W połowie lutego tego roku prokuratura potwierdziła, że zidentyfikowano szczątki teściowej 45-latka. Kobieta, ostatni raz widziana na przełomie 2011 i 2012 roku, miała być przesłuchana w śledztwie dotyczącym mężczyzny. Jej dom pod Krakowem przeszukała ABW. Funkcjonariusze znaleźli tam ślady jej krwi. Pod koniec 2012 r. prokuratura zawiadomiła policję o zaginięciu kobiety. Jej szczątki znaleziono na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego.