Taktyczny czyli jaki? Długopis taktyczny to bardzo w ostatnich latach modny gadżet, dostępny w sklepach z militariami. W zamyśle jest to przybór piśmienniczy, jednak nie zwykły, ale znacznie bardziej solidny, przeznaczony do użytku w skrajnych, czasem polowych warunkach. Z reguły oparty jest na wzmocnionej, np. metalowej konstrukcji, zapewniającej pewny chwyt, pokrytej antypoślizgowym materiałem, nieraz dodatkowo żłobionej. Poza podstawowym, oczywistym przeznaczeniem długopis taktyczny może służyć także do walki wręcz jako tzw. kubotan. Niektóre modele przeznaczone do obrony mają też specjalne ostre wypustki, które - według reklam producentów - po zranieniu napastnika pobierają próbkę jego DNA. Wersja MON Długopisy, jakich szuka MON, poza pisaniem mają spełniać bardzo szczególne wymagania. Mają działać pod każdym możliwym kątem w temperaturach od minus 37 do plus 120 stopni Celsjusza. Specyfikacja zamówienia głosi też jasno, że każdy ma być "wykonany ze wzmocnionego aluminium lotniczego, anodowanego". Długopisy z wygrawerowanym logo MON mają być "wyposażone co najmniej w zbijak do szyb, nożyk oraz latarkę LED z bateriami", także zapasowymi. Nabytki MON mają być umieszczone w metalowych pudełkach wyłożonych gąbką. W czym kłopot? Na świecie istnieje bodaj tylko jeden model długopisu taktycznego, wyposażony jednocześnie w nożyk, zbijak do szyb i latarkę. Wytwarza go pod różnymi markami producent w Chinach. Inni producenci ograniczają i różnicują wyposażenie długopisów taktycznych ze względu na przeznaczenie. Niektóre zamiast wolframowych końcówek do wybijania szyb mają miękkie końcówki służące do pracy na ekranach dotykowych, inne w miejsce latarki osadzają gumki. Nie bez znaczenia są też obowiązujące w wielu krajach ograniczenia prawne dotyczące noży. Długopis bronią? Polska ustawa o broni i amunicji stwierdza, że "ostrza ukryte w przedmiotach niemających wyglądu broni" są bronią białą, co stawia je w tym samym rzędzie co kastety, laski z ukrytym ostrzem, metalowe pałki z twardą końcówką, nunczaku, kije przypominające baseballowe i inne zakazane przedmioty. Z tego też pewnie powodu żaden z polskich importerów długopisów taktycznych nie sprowadził dotąd do kraju produktu zawierającego nóż. Mówiące jasno o długopisach wyposażonych w nożyk zamówienie MON, którego szczegóły można znaleźć na stronie resortu, wydaje się stan obecny podważać. Ponieważ albo długopisy z nożami nie będą, jak dotąd, uznawane za broń na równi z kastetami i metalowymi pałkami, albo na długopisy taktyczne MON będzie potrzebne pozwolenie na broń. (mpw) Tomasz Skory