Mężczyzna - jak dziennikarz RMF FM - zostanie przesłuchany dopiero za trzy miesiące. Takie są wytyczne biegłych lekarzy. Okazuje się bowiem, że nie jest on jeszcze gotowy na stres, jakim jest przesłuchanie przez prokuratorów. Zdaniem lekarzy na spotkanie z biegłymi będzie gotowy dopiero we wrześniu. Do tego czasu pozostanie pod opieką lekarzy. Na takie rozwiązanie dyżurny ze Starzyn musiał jednak wydać zgodę. Z informacji RMF FM wynika, że przystał na propozycję biegłych. Co ważne, mężczyzna jest w pełni poczytalny. A to oznacza, że jeśli prokuratorom uda się udowodnić mu winę, będzie odpowiadał przed sądem jak zwykła osoba. Przesłuchanie dyżurnego to kluczowa sprawa w wyjaśnieniu tego, co tak na prawdę stało się w Szczekocinach. Dlaczego dwa pociągi zostały skierowane na jeden tor i w efekcie doszło do tragedii. Według naszych informacji dyżurny zdawał sobie sprawę z tego, że zwrotnica przy jego posterunku nie działa i poszedł ją ręcznie przestawić. Dlaczego mimo to pociąg pojechał złym torem? Do dziś nie wyjaśniono. Do tragedii doszło w marcu tego roku. W wyniku zderzenia czołowego dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.