Jadwiga Gosiewska oskarża policjantów o to, że ją poturbowali i ubliżali jej. Do zdarzenia miało dojść w nocy z 8 na 9 sierpnia w szpitalu w Sławnie. Gosiewska pracuje tam jako pediatra, w nocy pełniła dyżur na oddziale ratunkowym. Policję do szpiatala wezwał o godz. 4 ojciec chłopca, który trafił tam 1,5 godziny wcześniej, ponieważ był pod opieką pijanej matki. Ojciec domagał się wypisania dziecka ze szpitala, ale Gosiewska się nie zgodziła. Przekonywała, że po odwiezieniu kobiety do izby wytrzeźwień chłopiec może być w szoku. Z zawiadomienia, które Gosiewska złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Sławnie wynika, że policjanci ubliżali jej, grozili odwiezieniem na komisariat i w końcu dopuścili się rękoczynu. W zawiadomieniu nie jest opisane, jak miał on wyglądać. Komendant sławieńskiej policji zlecił wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Rzecznik zachodniopomorskiej policji zapewnia jednak, że o rękoczynie nie może być mowy i przedstawia zupełnie inną wersję tego, co miało się dziać w szpitalu. Według policji, to dr Gosiewska była agresywna i nie zgodziła się na badanie alkomatem. Rzecznik policji opisuje, że chciała ona schować się w pokoju przy oddziale ratunkowym i wtedy policjanci chwycili ją za ręce. Komendant KPP w Sławnie jeszcze dziś ma złożyć w prokuraturze zawiadomienie o utrudnianiu pracy policjantów przez Gosiewską. Prokuratura Rejonowa w Sławnie ma przekazać tę sprawę do innego powiatu, aby nie było podejrzeń o stronniczość. CZYTAJ WIĘCEJ NA STRONACH RMF24.PL