Dla wielu członków załogi najdłuższe były ostatnie minuty. Tuż przed lądowaniem czas się zatrzymał. Załoga przyznaje, że się bała. Bała się, że już nigdy nie zobaczy swoich bliskich. Bała się także, że samolot rozpadnie się po kontakcie z ziemią. Tuż przed lądowaniem kapitan Tadeusz Wrona przygotował ich na każdą ewentualność. Ostrzegał, że może pojawić się ogień, że może być bardzo niebezpiecznie. W zamieszaniu musieli jednak pamiętać o prawidłowej ewakuacji pasażerów boeinga. Ta przebiegła idealnie. Pasażerowie wykonywali polecenia i zachowywali spokój, choć po policzkach niektórych ludzi płynęły łzy. Załoga opowiadała, że każdy myślał tylko o swoich zadaniach, dopiero gdy pokład był już pusty - pomyśleli o sobie. RMF24: Posłuchaj wspomnień załogi Boeinga 767 Większość członków załogi myśli już o kolejnych lotach. Chcą zapomnieć o strachu i ponownie wzbić się w powietrze.