"Mieliśmy miliard myśli na sekundę, a pierwsza była taka, że może ktoś zostawił okup, bo pieniądze nie leżały głęboko w ziemi, ale były położone w widocznym miejscu na usypanej ziemi" - mówił jeden z pracowników rzeszowskiego oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa. To on razem z dwoma innymi monterami we wtorek wyjechali wykonać główny przyłącz gazu do domu przy ul. Sadowej w Tyczynie. Podwykonawca kilka dni wcześniej wykopał tam dołek montażowy, którym biegną rury gazowe. Podczas prac mężczyźni zobaczyli w środku ułożone i spięte tasiemkami używane banknoty o nominałach 100 i 200 zł. W każdym pliku było po 10 tys. zł, w sumie ok. 90 tys. zł. W pobliskich zaroślach leżała też biurowa teczka z identycznie ułożonymi banknotami, zawierająca ok. 110 tys. zł. To wszystko od początku wydawało nam się bardzo dziwne, bo trochę wyglądało to tak, jakby ktoś zgubił albo celowo zostawił tam te pieniądze- opowiada pracownik gazowni.Nie ukrywam, że przez chwilę kusiła nas myśl o zabraniu takiej sumy pieniędzy- dodaje rzeszowianin. Do pieniędzy dołączony był mały zeszycik, zawierający specyficzny spis tego kto, od kogo i co kupował lub dowoził. Wśród pozycji było np. dostarczenie piasku, ziemi, kupienie oleju. Zeszyt zawierał imiona i nazwiska. Jak dodaje rzecznik rzeszowskiej komendy w sprawie trwają czynności wyjaśniające.