Jeśli pieniądze faktycznie wpłynęły, to wygląda na to, że minister nie chciał tego sukcesu odtrąbić na cały kraj. Ogłosił go natomiast dla jednostek z północno-wschodniej Polski: "Z mojej ostatniej wizyty w Węgorzewie, Giżycku, Gołdapi i Ełku wynika, że w tamtych jednostkach wszyscy ci, którzy zostali zarejestrowani i złożyli wnioski, już gratyfikacje otrzymali". Minister uciekł jednak przed potwierdzeniem, że wreszcie MON nie ma wobec żołnierzy żadnych zaległości z tytułu dodatków: "Mogę powtórzyć to, co powiedziałem. Przed dwoma tygodniami wszystkie gratyfikacje miały być ostatecznie wypłacone". To obejście odpowiedzi na pytanie znaczy mniej więcej tyle - jeśli nie zostały wypłacone, to nie resort obrony jest temu winien.