Osoby protestujące rok temu w Sejmie są oburzone. Mówią, że kolejny raz zostały oszukane, a rząd szuka rozwiązań, by nie dać obiecanych pieniędzy - mimo że premier jasno mówił o dodatku 500 zł a nie do 500 zł. Z wyliczeń Iwony Hartwich, liderki protestu w Sejmie wynika, że większość osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji nie dostanie pełnych 500 zł. Jeśli dostają rentę socjalną - 935 zł - i zasiłek pielęgnacyjny - 184 zł - mają szansę maksymalnie na 480 złotych. A to miało być 500 złotych bez kolejnych warunków. - Jak można osobom niepełnosprawnym proponować kryterium, obniżać to 500 zł tak, żeby miało na życie 1600 zł - mówi Iwona Hartwich. To kryterium przekreśla szansę na jakiekolwiek dorobienie kilku groszy - dodaje Iwona Hartwich. Podejrzewa też, że złożenie wniosku o ten dodatek może wiązać się z uzyskaniem kolejnego orzeczenie o niepełnosprawności i stawaniem na komisji lekarskiej. Jeśli taki projekt wyjdzie z Sejmu, rząd we wrześniu ma na głowie kolejne protesty - zapowiada Hartwich. Mariusz Piekarski