Wniosek Głównego Inspektora Transportu Drogowego w sprawie Beaty Szydło z 29 lipca dotyczy przekroczenia dopuszczalnej prędkości o 27 km/h. W obszarze niezabudowanym, w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h należące do Beaty Szydło auto jechało z prędkością 97 km/h. Za takie wykroczenie przepisy przewidują 4 punkty karne i mandat w wysokości do 200 złotych. Beata Szydło nie wskazała innej osoby, która prowadziła jej samochód, wniosek o uchylenie jej immunitetu w tej sprawie trafił więc z GITD do Prokuratury Generalnej, która przesłała go na Wiejską. Marszałek Sejmu przekazała go na początku września do komisji regulaminowej i spraw poselskich. Do wykroczenia doszło w okolicach Goczałkowic-Zdroju niedaleko Pszczyny w niedzielę 31 maja - dokładnie tydzień po II turze wyborów prezydenckich, wygranych przez sztab wyborczy, którym kierowała Beata Szydło. Trzy tygodnie później Szydło została wskazana jako kandydatka na szefa rządu. Immunitetowe statystyki kadencji W zajmującej się sprawami odpowiedzialności parlamentarzystów komisji regulaminowej i spraw poselskich w ciągu 4 lat rozpatrywano 157 wniosków o uchylenie immunitetów. Zdecydowana większość - 118 z nich - dotyczyło popełnianych przez posłów wykroczeń drogowych. Głównie są to przekroczenia dopuszczalnej prędkości, zarejestrowane przez fotoradary policji, straży miejskich i GITD. Niemal wszyscy posłowie, których dotyczą takie wnioski, składają po ich wpłynięciu oświadczenia o rezygnacji z immunitetu. W tych sprawach komisja stwierdza jedynie formalną poprawność oświadczenia, a poseł płaci mandat lub staje przed sądem. Czytaj więcej na stronie RMF24.pl Tomasz Skory