Najwcześniejszy możliwy termin przeprowadzenia planu Kaczyński-Gowin oparty jest na obowiązujących przepisach, których stosowanie dziennikarze RMF FM skonsultowali z prawnikami - specjalistami od prawa wyborczego. Musi się też opierać na założeniu, że Sejm uchyli obowiązujący art. 102 tzw. tarczy 2.0, faktycznie wyłączający PKW z kluczowych czynności wyborczych, jak np. opracowanie wzoru i zarządzenie druku kart do głosowania. Założenie takie jest konieczne, bo przedstawiona umowa liderów PiS i Porozumienia mówi o przeprowadzeniu wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą. Opiera się ona też na przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, zarządzonych na 10 maja - z powodu ich nieodbycia. Żeby Sąd Najwyższy mógł orzec nieważność wyborów musi mieć do tego podstawę, czyli sprawozdanie PKW z przeprowadzenia wyborów. PKW powinna także przedstawić uchwałę o wynikach wyborów, której treść w obliczu faktu, że wybory się nie odbędą - trudno jednak przewidzieć. Kiedy możliwa uchwała SN? Zawierające opis przeprowadzonych przez PKW w ciągu ostatnich miesięcy czynności wyborczych sprawozdanie może być gotowe nawet w poniedziałek, 11 maja - jego przygotowanie nie nastręcza przecież problemów. Sąd Najwyższy musi jednak dać wszystkim 14 dni na składanie protestów wyborczych, zatem uchwały nie może podjąć wcześniej niż 25 maja. To termin minimalny - maksymalnie uchwała SN może zapaść 30 dni od otrzymania sprawozdania PKW. Nie jest także pewne, czy Sąd Najwyższy w ogóle wyda uchwałę dotyczącą nieważności - przecież te się nie odbędą, a uchwała powinna też stwierdzać ważność wyboru, który nie będzie dokonany. Skupiamy się jednak na procedurze jak najszybszej. Ogłoszenie i wybory Dopiero po publikacji uchwały Sądu Najwyższego dot. nieważności elekcji marszałek Sejmu może ogłosić datę wyborów. Według art. 325 par. 2 Kodeksu wyborczego ma to zrobić najpóźniej pięć dni od ogłoszenia uchwały SN. Zakładamy, że robi to natychmiast i według prawa zarządza wybory na dzień wolny od pracy, przypadający najpóźniej 60 dni od ich ogłoszenia. Termin przeprowadzenia wyborów nie może też być krótszy niż minimalne 55 dni przed dniem wyborów - tego wymaga tzw. kalendarz wyborczy kodeksu, określający, że najpóźniej wtedy należy zawiadomić PKW o utworzeniu komitetów wyborczych kandydatów. Powyższe wyliczenia wskazują, że tak opisanych wyborów nie można byłoby przeprowadzić przed 19 lipca, a więc kilkanaście dni przed końcem kadencji Andrzeja Dudy, 6 sierpnia. To wersja najwcześniejsza z możliwych - gdyby wszystko poszło tak, jak ustalili liderzy PiS i Porozumienia. Tomasz Skory Opracowanie: Arkadiusz Grochot Czytaj więcej na stronie RMF24.pl