Na czym konkretnie polegało złamanie instrukcji? Po prywatnym spotkaniu wiceszefa policji Mirosława Schosslera z politykiem w rzeszowskim hotelu, generał nie sporządził żadnej formalnej notatki. Zobowiązują go do tego przepisy. Zapis jest wyraźny i brzmi: "informacje zdobyte od informatora powinno dokumentować się meldunkami informacyjnymi". Mirosław Schossler ustnie przekazał informacje wiceszefowi CBŚ, który także nie napisał wymaganej instrukcją notatki. Według ustaleń RMF, taki dokument powstał dopiero po telefonicznej rozmowie zastępcy Centralnego Biura Śledczego z zarządem w Rzeszowie. Co więcej, dokument sporządził tamtejszy funkcjonariusz. Ale to nie jedyna nieprawidłowość. Jak podaje RMF, generał policji złamał również tzw. drogę służbową. Sprawę przekazał zastępcy szefa CBŚ, któremu nie podlegał pion ekonomiczny, do którego trafiła sprawa. Według naszych informacji, notatka została napisana dopiero ponad pół roku po spotkaniu Schossler-Bury. Przez ten czas funkcjonariusze CBŚ rozpracowywali podkarpacką firmę. Według ustaleń dziennikarzy, te uchybienia szefów policji badane są też przez katowicką prokuraturę. Tajne śledztwo w sprawie jednego z wątków afery podkarpackiej, w którym badane są nieformalne kontakty między innymi wiceszefem policji z posłem Janem Burym, zatacza coraz szersze kręgi. Przesłuchano już kilku policjantów. O szczegółach przeczytacie na stronie RMF24. Marek BalawajderKrzysztof Zasada