Ścisła załoga Tu-154 to cztery osoby - pilot, drugi pilot, nawigator i technik. Pod koniec lotu do kabiny miały prawo wejść jeszcze cztery inne osoby: trzy stewardessy i członek Biura Ochrony Rządu. Płk Tomasz Pietrzak, były dowódca 36. Pułku Lotnictwa Transportowego i wieloletni pilot rządowych samolotów oraz gen. Gromosław Czempiński, były szef Urzędu Ochrony Państwa, mówili na antenie "TVN 24", że był to zapewne właśnie głos stewardessy. Płk Pietrzak zasugerował, że "drzwi kabiny mogły być uchylone" i dlatego głos mógł być słyszany w kabinie. - Stewardessa mogła wejść i powiedzieć, że "pasażerowie są gotowi do lądowania" - spekulował z kolei gen. Czempiński. Są już zdjęcia satelitarne Wojskowa prokuratura ma już satelitarne zdjęcia z dnia katastrofy prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Śledczy otrzymali zdjęcia kilkanaście dni temu od amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, która zawiaduje między innymi systemem satelitarnym Stanów Zjednoczonych. Polscy prokuratorzy nadal nie dostali jednak żadnego dokumentu od rosyjskich śledczych, o które wystąpili w ramach pomocy prawnej. Również protokoły z sekcji zwłok ofiar pozostają na razie w rękach rosyjskich prokuratorów. Śledczy liczą, że zaczynający dziś wizytę w Moskwie prokurator generalny Andrzej Seremet przyspieszy przekazanie dowodów.