Ostrze ustawy jest nieustannie szlifowane i wygląda na to, że jej niesławni bohaterowie mogą się coraz bardziej obawiać. Okazuje się, że ustawa obejmie nie tylko byłych funkcjonariuszy Urzędu i Służby Bezpieczeństwa, ale też wszystkich pozostałych PRL-owskich specsłużb. Za czas pracy w nich dostawać się będzie najniższą możliwą emeryturę, czyli około 600 złotych, ale jeśli ktoś służył w nich przed 1957 rokiem, to ten okres w ogóle nie będzie wliczany do stażu pracy. Kuchciński: Deubekizacja za dwa, trzy tygodnie - przeczytaj Kontrwywiad RMF Dla czynnych dziś zawodowo byłych esbeków bolesne mogą być ograniczenia w dostępie do funkcji publicznych. Ustawa zakazuje im ubiegania się o wszystkie stanowiska objęte lustracją. Nie mogliby być nie tylko ministrami czy dyplomatami, ale też dyrektorami szkół, pracownikami naukowymi, szefami banków, firm ubezpieczeniowych i spółek giełdowych. Mogliby - to wyjątek - startować w wyborach i pracować jako dziennikarze. Projekt ustawy, do którego dotarł reporter RMF był już praktycznie gotowy. Politycy i eksperci dopracowują szczegóły, by wkrótce oficjalnie go ogłosić.