Te informacje zawarte są w rocznym raporcie z prac instytutu przekazanym Sejmowi. Przez prawie pół roku Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie wiedziała o tym, że Instytut Pamięci Narodowej otrzymał nowe informacje na temat zbrodni katyńskiej na Ukrainie. A to właśnie Rada prowadzi ekshumacje grobów pod Kijowem, by potwierdzić, czy spoczywają tam Polacy. - Wystąpię w najbliższych dniach do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o szerszą informację na temat tych ustaleń, które mogą się okazać ważne w drugim etapie prac - mówi sekretarz rady, która prowadzi żmudne prace archeologiczne pod Kijowem. Drugi etap tych prac ma się rozpocząć w czerwcu. Może dzięki informacjom IPN archeolodzy będą dokładniej wiedzieli, czego i kogo szukają. Od czasu, kiedy szefem instytutu został Janusz Kurtyka, IPN nie kontaktował się z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na temat jej prac ekshumacyjnych, choć instytut prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Z raportu przekazanego przez IPN Sejmowi wynika, że instytut od listopada wiedział o liczbie zamordowanych i pogrzebanych na Ukrainie. Nie poinformował jednak o tym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która prowadzi ekshumacje grobów pod Kijowem, żeby potwierdzić, czy spoczywają tam Polacy. Wszystko wskazuje na to, że instytut nie miał świadomości wagi tych dokumentów. W IPN nasz reporter usłyszał, że śledczy występują o tysiące akt i nie o wszystkich muszą informować.