Chodzi o byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach, który miał współpracować z hejerką Emi w celu oczerniania sędziów przeciwnych obecnej władzy. Po ujawnieniu afery sędzia Cichocki trafił do szpitala (czytaj więcej na ten temat). Przebywając w szpitalu Cichocki prowadził szeroką korespondencję, zarówno z mediami, jak z sędzią, który odwiedził go w towarzystwie kolegi. Dziś RMF FM przedstawia fragmenty rozmowy, jaką Cichocki prowadził z Emilią Szmydt. Konwersacja była prowadzona w sposób, który miał nie zostawiać śladów na serwerze komunikatora WhatsApp, którego używali: w zamkniętym czacie oboje wykorzystywali tzw. statusy - podpisy swoich kont, widoczne tylko dla rozmówcy, zastępowane natychmiast kolejnymi wpisami. Za pośrednictwem statusów właśnie Cichocki sugerował sposób na wycofanie się z afery - pozbycie się kłopotliwych materiałów: "Trudne zadanie. Pierwszy ruch przy odejściu to zwrot materiałów i trwałe zniszczenie tego co miałem. Mam dużo na Ciebie i na PS. Plus na paru sędziów w których sprawach MS kazało nam współpracować. Na wypadek przeszukania chciałem być wolnym strzelcem, bez wiedzy i kontaktów". Wśród wiadomości przekazanych Emilii przez Cichockiego na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza jedna - ta, którą można odebrać jak ofertę wycofania zarzutów wobec niej, w zamian za przekazanie prokuraturze wszelkich materiałów, obciążających Cichockiego. Chodzi o postępowanie w sprawie stalkingu, związanego z opublikowaniem przez Emi na twitterze nagiego zdjęcia Cichockiego: "Prokuratura - chce wszystkiego co masz o mnie. Screeny, zapisy rozmów. I najważniejsze, screeny kto dostał zdjęcia i rozmowy. Twój wątek można umorzyć a sędziów którzy przesyłali sobie moje zdjęcia można dalej ścigać". Emilia Szmydt odpowiada Cichockiemu: "Polujesz na PS. To on interweniował, gdy zamieściłam tweeta. To przez jego kilkuminutowe namowy go skasowałam, Nikt z Twoich kolegów nie zadzwonił ani nie napisał tylko on. Źle rozpoznajesz wrogów Arku". PS to sędzia, który miał być jedną z ofiar hejterskiego działania grupy. To jego Cichocki zapraszał do szpitala i starał się za to przeprosić. W piątek jednak oskarżył go o organizowanie prowokacji przeciwko sobie. Rozżalona Emi, która ujawniła działania hejterów, pisze z kolei do Cichockiego o swoim rozgoryczeniu i tym, jak się na nich i na nim samym zawiodła: "Twój wybór. Ja chcę uczciwej Polski, a nie zgniłych jaj. Kuba... A Ł. zostawił żołnierza na pożarcie lwów bo odp...lił brudną robotę a teraz niech ginie. Chcesz wisieć z tymi zdrajcami i oszustami - Twoja sprawa. Więc nie mów, że chcesz mi pomóc. Jesteś taki sam. K...a zrobiła swoje, może odejść. (...) Wydawałeś mi się w tym wszystkim najmądrzejszy i uczciwy wobec mnie". Tomasz Skory