Małgorzata P. została oskarżona o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziewczynki poprzez oblanie jej gorącą cieczą, przez co doprowadziła do powstania blizn na odsłoniętych częściach ciała. Kobieta przyznała się do winy i chciała dobrowolnie poddać się karze - zaproponowała karę czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i częściowego zadośćuczynienia w wysokości 10 tysięcy złotych. Prokurator sprzeciwił się jednak wnioskowi obrońcy Małgorzaty P., argumentując, że zaproponowana kara jest zbyt niska. Według niego, adekwatna byłaby kara dziesięciu miesięcy pozbawienia w wolności w zawieszeniu na rok i obowiązek zadośćuczynienia w wysokości 20 tysięcy złotych. Matka poparzonej dziewczynki podkreśliła na sali sądowej, że chciałaby usłyszeć prawdę o przebiegu zdarzenia, i że nie oczekuje od przedszkolanki zadośćuczynienia. Ostatecznie obrona zaproponowała w nowym wniosku wymierzenie kobiecie kary dziesięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i zadośćuczynienia w wysokości 10 tysięcy złotych. Sąd jednak tego wniosku nie uwzględnił. Przedszkolanka na sali sądowej przeprosiła mamę dziewczynki. Mówiła, że jest jej przykro, że nadużyła zaufania rodziców. - Bez względu na karę, jaką otrzymam, największą karą będzie dla mnie świadomość tego, co się stało: że skrzywdziłam dziecko - podkreśliła. Szczegółowo wyjaśniła także, jak doszło do wypadku. Dwie operacje przeszczepu skóry. Leczenie i rehabilitacja trwają Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w lutym ubiegłego roku w jednym z wrocławskich przedszkoli. Nauczycielka wniosła do sali, w której leżakowały dzieci, wrzątek w kubku. Chciała zaparzyć sobie herbatę. Idąc z wrzątkiem, straciła jednak równowagę i wylała gorącą wodę na śpiącą 3,5-latkę. Lekarze stwierdzili u dziewczynki oparzenia blisko 16 procent powierzchni ciała, głównie III stopnia. Uszkodzona została skóra na głowie, twarzy, szyi, ramieniu, barku i klatce piersiowej. Przed procesem rodzice dziewczynki nie ukrywali żalu w stosunku do pracowników placówki, którzy ich zdaniem zbyt późno udzielili ich córce odpowiedniej pomocy. W tej chwili mała Magda jest po dwóch operacjach przeszczepu skóry. Leczenie i rehabilitacja trwają, ale już wiadomo, że po ich zakończeniu na skórze dziewczynki pozostaną blizny. Rodzice Magdy zwracali się o pomoc finansową do miasta, które jest organem prowadzącym placówkę, w której doszło do tragedii. Do ugody w sprawie ewentualnego odszkodowania nie doszło do dziś. Przedszkolance grozi kara do 10 lat więzienia. W roli oskarżyciela posiłkowego wystąpiła matka dziewczynki. Bartek Paulus