Po tym jak pilot ich samolotu w piątek, chwilę przed startem zgłosił usterkę maszyny - turyści zostali cofnięci z samolotu. Jak pokazują przesłane przez nich zdjęcia, obawy dotyczące stanu technicznego maszyny były uzasadnione. Turyści zdradzili, że są wściekli na biuro, w którym wykupili wycieczkę, bo numer infolinii, pod który teoretycznie należy dzwonić w takich sytuacjach w ogóle nie odpowiada. Turoperator kontaktuje się z nimi wyłącznie przez SMS-y, z których wynikało najpierw, że turyści wylecą w niedzielę w południe, a potem, że lot opóźnia się i że mają jeszcze jedną dobę w hotelu. - Dostaliśmy maila od TUI, że mamy przedłużony pobyt, bo czas lotu jest nieznany - przyznała jedna z turystek w rozmowie z reporterem RMF FM Mateuszem Chłystunem. Nastroje wśród oczekujących są już naprawdę kiepskie - część z turystów miała wykupione wycieczki na siedem albo osiem dni, z czego trzy spędzili nie nad morzem Czarnym, ale w stolicy Wielkopolski. Zastanawiają się czy najlepszym wyjściem nie byłoby zrezygnowanie z wakacji. Wahają się jednak co zrobić - ze względu na ewentualny zwrot kosztów. Jedno z biur odpowiadające za wyjazd poinformowało już, że w przypadku rezygnacji przez klientów - zwrotu nie będzie. - Jeśli odwołają lot, to wtedy możemy się ubiegać o zwrot kosztów wycieczki. Siedzimy i czekamy co dalej - powiedziała pani Agnieszka. Turyści są rozlokowani w dwóch hotelach i wciąż w dużej niepewności - czekają na jakiekolwiek informacje. Mateusz Chłystun