Na początku były to kontakty na linii Pałac Prezydencki - Nuncjatura Apostolska w Warszawie. Kiedy jednak dyplomatyczne zabiegi nie przynosiły większych rezultatów i powstawało coraz większe wrażenie, że wszelkie sugestie są odkładane do szuflady, kolejnym adresem stał się Watykan. Jak wynika z informacji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej, Lech Kaczyński nie kontaktował się ani z samym papieżem ani najbliższym jego otoczeniem. Wszelkie rozmowy w jego imieniu prowadzili ministrowie, którzy mieli przekazywać informacje. Miały tu pojawiać się sugestie, że współpraca Stanisława Wielgusa wcale nie wyglądała tak, jak on sam to przedstawiał, że jest to bardzo poważna sprawa nie ostatnia taka zresztą w kościele, a Lech Kaczyński liczy na zmianę decyzji Watykanu. Dziś te zabiegi dyplomatyczne owiane są wielką tajemnicą. Sam prezydent zwrócił się do swoich pracowników z propozycją nie do odrzucenia, aby nikomu nic o tym nie wspominali.