Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz dziennikarz Paweł Balinowski, w tej chwili na 8,5 tys. etatów w prokuraturach w całym kraju jest ponad 1000 wakatów. W samej Warszawie nie ma 1/4 stanu, czyli około 100 osób. To dlatego, że wiele osób zarabia poniżej 2 tysięcy złotych netto i często musi dorabiać, na przykład w dyskontach. Jak zapewniają związkowcy - sytuacja jest tragiczna. - Zaczynamy mówić o kryzysie zatrudnienia i etatyzacji w prokuraturze. I to będzie odbijało się na pracy całej prokuratury, zarówno pionu orzeczniczego, czyli prokuratorów, jak i pracowników administracji - mówi Tomasz Salwa, prokurator ze związku zawodowego. Kryzysu odbije się także na interesantach. Mniej ludzi oznacza np. wydłużenie postępowań, a te - zgodnie z obietnicami rządzących miały się przecież skracać. Na razie negocjacje podwyżkowe stoją w miejscu. Protestujący chcą spotkania z premierem, bo jak mówią - tylko on może uruchomić dodatkowe pieniądze.