Policja próbowała zatrzymać polityka dwukrotnie, jednak ten tak bardzo spieszył się na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, że za pierwszym razem nawet nie zareagował na policyjne sygnały. Poseł Kurski mocno wystraszył policjantów konwojujących podejrzanego o poważne przestępstwa. Pędząc na światłach awaryjnych krajową "siódemką", dosłownie przykleił się do tyłu radiowozu. Policjanci pomyśleli więc, że to próba odbicia bandyty i wezwali posiłki. Dopiero blokada koło Ostródy zatrzymała szarżującego posła. Kiedy funkcjonariusze dopadli do samochodu, zabłyszczała przed nimi sejmowa legitymacja. Policjanci musieli więc puścić Kurskiego w dalszą drogę, bo chroni go immunitet. - Nic specjalnego się nie stało. Zwykła kontrola - mówił Jacek Kurski reporterowi RMF FM. Innego zdania są jednak policjanci. "Mamy tu do czynienia z łamaniem prawa, które nie powinno mieć miejsca" - powiedział Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej: Na razie za to łamanie prawa Kurski nie odpowie, będzie miał jednak problem. Policjanci zrobili notatkę, którą prześlą marszałkowi Sejmu.