Wygląda na to, że wieczorna zapowiedź pozwu przeciwko Rutkowskiemu była mało przemyślana i wyjątkowo niefortunna. To jednak nie oznacza, że pozwu nie będzie. Policjantom nie spodobały się słowa Rutkowskiego, który zarzucił m.in. komendantowi głównemu Markowi Działoszyńskiemu kłamstwo ws. działań policji po zaginięciu małej Magdy. Policja: Oferowaliśmy pomoc Chodzi m.in. o kwestię oferowania pomocy psychologicznej rodzicom dziecka. Funkcjonariusze twierdzą, że 27 stycznia taką pomoc zaoferowali, ale rodzice dziecka odrzucili propozycję. Rutkowski i rodzina dziewczynki przekonują, że było inaczej. - Pozew jest obecnie przygotowywany. Ponieważ zarzuty kierowane pod adresem policji są bardzo poważne, jesteśmy zmuszeni wystąpić na drogę sądową - komentował wczoraj rzecznik komendanta głównego Mariusz Sokołowski. Dzisiaj jednak reporter radia RMF FM usłyszał od rzecznika, że sprawa pozwu jest wciąż rozważana. Oznacza to tyle, że kierownictwo KGP chce się upewnić, na ile skierowanie sprawy do sądu mogłoby zaszkodzić policjantom. Czat z Krzysztofem Rutkowskim. Zobacz relację. Kliknij! Poza tym - jak stwierdził Sokołowski - taki pozew przysłużyłby się przede wszystkim samemu Rutkowskiemu. To dlatego policjanci mieli zdecydować się na milczenie w sprawie konfliktu - uznali, że wszelkie ich wypowiedzi i riposty na oskarżenia byłyby dla detektywa bezpłatną reklamą. Rodzina Magdy stanęła murem za Rutkowskim Zapowiedź złożenia pozwu padła wczoraj wieczorem, po konferencji prasowej Rutkowskiego i rodziny półrocznej Magdy z Sosnowca. Detektyw zaatakował na niej policję i dementował wszystko, co na temat jego działań mówili funkcjonariusze. - Ja przyjechałem w piątek, żeby pomóc tej rodzinie odnaleźć dziecko. Dzisiaj oprócz problemów, z którymi muszę się zmagać, nie pozostało dla mnie nic - stwierdził. Mówił też o zapaści w policji i serii zmian kadrowych na wysokich stanowiskach. Co ciekawe, w sporze murem stanęła za detektywem rodzina półrocznej Magdy, która nie szczędziła policji słów krytyki. Sama konferencja była zresztą odpowiedzą na poniedziałkową wypowiedź Komendanta Głównego Policji. Wypowiedź komendanta bardzo mnie zdenerwowała Marek Działoszyński powiedział w jednym z wywiadów, że policja proponowała rodzinie opiekę psychologa i negocjatora. - Wypowiedź komendanta bardzo mnie zdenerwowała. On był przekonany, że została nam udzielona pomoc psychologa, że przysłano do nas negocjatorów. Taka sytuacja nie miała miejsca. My, dopóki nie przyjechał pan Krzysztof Rutkowski, nie mieliśmy wsparcia ze strony policji. Nikt nie przyszedł do nas do domu, nikt nie zadzwonił - mówiła babcia Magdy. Zaprzeczyła także, jakoby Krzysztof Rutkowski separował jej rodzinę od policji. Nic takiego się nie wydarzyło. Gdyby policjanci przyszli do naszego domu i powiedzieli, że mogą z nami mieszkać, mogą obserwować, na pewno wyrazilibyśmy zgodę. Wtedy nie skorzystalibyśmy z pomocy pana Rutkowskiego, ale nami naprawdę nikt się nie zajął - podkreślała. Wtórował jej syn, Bartłomiej Waśniewski. Jestem wdzięczny detektywowi Rutkowskiemu. Równie dobrze mogło być tak, że gdyby nie rozwikłał tej zagadki, to ja za dziesięć lat nadal szukałbym córki - mówił. Spektakl Rutkowskiego. Podyskutuj!