W naszym kraju jedynie 11 proc. tzw. jednolitych części wód powierzchniowych osiągnęło "stan dobry" i spełnia wymagania Ramowej Dyrektywy Wodnej, głównego unijnego dokumentu ustalającego zasady gospodarowania wodami w krajach członkowskich. Przyczyną zagrożenia suszą hydrologiczną jest to, że zlewnie polskich rzek gromadzą tylko wodę z Polski. Na przykład Dunaj gromadzi wodę pochodzącą z połowy Europy. Najwyraźniej ten problem widać na Kujawach - podkreślają hydrolodzy Tomasz Darski i Krzysztof Mierzwicki. "W ostatnim stuleciu w dziedzinie zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków nastąpił ogromny rozwój. Zmiany w tym obszarze w Polsce stanowią odzwierciedlenie przemian cywilizacyjnych naszego społeczeństwa. Dla przykładu w 1918 roku długość sieci wodociągowej w Warszawie wynosiła około 300 kilometrów, w 2018 roku jest to już ponad 4 000 kilometrów. Zasoby wodne Polski w porównaniu z innymi krajami europejskimi są ubogie. Związane jest to z niekorzystnymi warunkami klimatycznymi i hydrologicznymi, ukształtowaniem terenu i brakiem naturalnej retencji, co sprzyja szybkiemu odpływowi wód" - czytamy w najnowszym raporcie. Zasoby wody w Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca są 3 razy mniejsze niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Na bilans wodny naszego kraju składa się głównie woda wchodząca w naturalny obieg przyrodniczy, wsiąkająca w ziemię, wzbogacająca zasoby wód podziemnych, odparowująca, czyli konieczna dla przetrwania. Niemniej zestawienie opadów i odpływów pokazuje, jak duża występuje zmienność, a także jak dużo, teoretycznie, można w tym obszarze zdziałać - wskazuje Andrzej Krzyszczak, hydrolog z Multiconsult Polska. <a href="https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/michal-dobrolowicz/wiadomosci">Michał Dobrołowicz</a>