Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego musiała najpierw rozpoznać, skąd pochodzi wydrukowany w prasie dokument. Można to było ustalić, gdyż każdy egzemplarz raportu miał znaki szczególne. Dzięki temu wyszło na jaw, że przecieku dokonała osoba z Kancelarii Prezydenta. Później przestudiowano książkę wejść i wyjść, bilingi, a także logowanie się telefonów komórkowych do przekaźników. Jak się okazało, z dziennikarzami spotkał się właśnie Piotr Kownacki. A chwilę wcześniej pobrał materiały z kancelarii tajnej. Prokuratura odmawia komentarza w tej sprawie. Przyznaje jedynie, że śledztwo trwa. - Celem tego postępowania jest ustalenie osób, które ujawniły treść tego raportu opinii publicznej - mówi Romanowi Osicy Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Co więcej, były już prokurator krajowy Marek Staszak zapowiedział w Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka, że śledztwo w tej sprawie zmierza do postawienia zarzutów konkretnym osobom. Według informacji reporterów RMF FM, kłopoty czekają wiceszefa BBN Witolda Waszczykowskiego, który również miał kontaktować się z dziennikarzami w związku z raportem ABW.