Nitras zarzuca Kancelarii Sejmu dyskryminację. Pozew prawników Nitrasa oparty jest o polskie i unijne przepisy, które zabraniają dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie, kolor skóry, ale także poglądy polityczne. Nitras dowodzi, że był dyskryminowany za to, co mówił z trybuny sejmowej. - Mnie się nie daje składać wniosków formalnych, mnie się nie udziela głosu albo przerywa po 15 sekundach - mówi Nitras. Według posła Nitrasa formą kary i dyskryminacji był nałożony na niego zakaz wyjazdów zagranicznych, mimo że był członkiem zgromadzenia parlamentarnego OBWE. - Wielokrotnie napisane: "zatwierdzam z wyjątkiem Nitrasa, zatwierdzam z wyjątkiem Nitrasa". Czym to jest, jak nie dyskryminacją? - pyta poseł klubu PO-KO. Nitras chce także odzyskać pieniądze, które Kancelaria Sejmu potrąciła mu jako kary finansowe - to też jego zdaniem jest dyskryminujące - Ponad 60 tysięcy oznacza roczne wynagrodzenie - zauważa poseł. Kancelaria Sejmu wnioskowała o niedopuszczenie wniosku cywilnego, powołując się na autonomię Sejmu. Sąd ten wniosek oddalił i przyjął sprawę do rozpoznania. Na poniedziałkowej rozprawie w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia nie pojawił się ani były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, ani nikt z Kancelarii Sejmu, a reprezentujący ich adwokaci zastrzegli swój wizerunek, podobnie jak sędzia i protokolant - podaje TVN24. Stacja informuje również, że sprawa została odroczona do 27 stycznia 2020 roku. Wtedy sąd ma przesłuchiwać świadków. "To pierwszy powód do satysfakcji" - stwierdził po wyjściu z sądu poseł Nitras.