Przeszłość zgłoszonych do odznaczeń osób prześwietlili pracownicy Kancelarii Prezydenta. A wszystko w zgodzie z procedurami. Według wytycznych, jeśli ktoś już wcześniej dostał odznaczenie - a nominowanych już wcześniej uhonorowano - wówczas sprawdza się, co taka osoba osiągnęła od ostatniego wyróżnienia. Wtedy to właśnie okazało się, że uzasadnienia do poprzednich wniosków o ordery pisano jeszcze w PRL-u. - Większość dotychczasowych zasług osób, które miały być odznaczane, dotyczy lat 60. czy 70. I opiera się na aktywnym członkowskie w PZPR oraz nienagannym obliczu ideologicznym - tłumaczy Paweł Wypych z prezydenckiej kancelarii. I tak na przykład w uzasadnieniach o jednym z nominowanych czytamy "bardzo aktywny lektor Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, autor opracowania naukowego; sylwetka kulturalna funkcjonariusza MO". Ale we wnioskach znajdziemy i inne kwiatki: "Jest oficerem odważnym, dobrze wyszkolonym pod kątem operacyjnym, z dużym zaangażowaniem realizuje postawione mu zadania". - Nie ukrywam, że trochę nas zastanawia taka bezrefleksyjność pracowników kancelarii premiera - podsumowuje Wypych. Dodajmy, że od 8 września - czyli od czasu kompromitacji z wnioskiem dla prezesa ZUS-u podejrzewanego o korupcję - kancelaria premiera przestała przesyłać wnioski o ordery do prezydenta. Ministerstwa zaczęły więc samodzielnie starać się o przyznanie odznaczeń bezpośrednio u Lecha Kaczyńskiego.