"Nowe dowództwa będą finansowane bezpośrednio przez państwa członkowskie, a nie ze wspólnego budżetu NATO" - powiedział jeden z rozmówców dziennikarki RMF. W ramach reformy dowodzenia powstaną więcej niż dwa dowództwa (prawdopodobnie cztery), o których mówił na początku listopada szef NATO Jens Stoltenberg. Dwa główne (które wymieniał Stoltenberg) to atlantyckie - odpowiedzialne za przerzut wojsk ze Stanów Zjednoczonych - i logistyczne, które miałoby na celu usprawnienie ruchu wojsk w Europie. Powstaną także inne dowództwa - operacyjne. Jedno z nich - dowództwo armijne - chce gościć u siebie Polska. Byłoby potrzebne w razie wojny, by dowodzić blisko frontu. Jego personel ma liczyć od 600 do 1200 osób. Jak ustaliła korespondentka RMF FM, Niemcy nie są dla nas konkurentem w tej kwestii - Berlin wnioskuje o dowództwo logistyczne, tyłowe. Ma ono powstać raczej na zapleczu NATO, a nie blisko wschodniej flanki. Jeżeli zgodnie z planem Warszawy dowództwo armijne znajdzie się w naszym kraju, to polski generał zostanie prawdopodobnie dowódcą operacyjnym NATO. (mn)