Nowela dotyczy publikacji zaległych wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które zostały nazwane "rozstrzygnięciami". Zastrzeżenia dotyczą przede wszystkim tego, że - zgodnie z konstytucją - orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Oznacza to, że nikt nie może weryfikować orzeczeń Trybunału pod kątem ich prawidłowości.Biuro legislacyjne w swojej opinii wprost podkreśla, że ustawodawca nie jest uprawniony do wprowadzania takich rozwiązań. Posłowie PiS - autorzy ustawy - dają sobie jednak takie uprawnienia. Co więcej, może dojść do paradoksu, bo w uzasadnieniu jednego z wyroków, który ma być opublikowany, Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie stwierdził, że ustawy nie mogą ingerować w konstytucyjny system ogłaszania orzeczeń Trybunału, a ustawa PiS jest właśnie taką ingerencją. Burzliwa debata w Sejmie Przedstawiciele opozycji protestowali wczoraj w Sejmie m.in. przeciwko nazywaniu nieopublikowanych dotąd orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego "rozstrzygnięciami" i przeciwko pełnej finansowej autonomii Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co ich zdaniem jest niekonstytucyjne. Pojawiło się również wiele zastrzeżeń proceduralnych: m.in. dotyczących tempa prac nad projektami.W czasie sejmowej dyskusji nad nowelizacją ustawy o TK Waldemar Buda (PiS) ocenił, że "jest to projekt, który z prawnego punktu widzenia nie ma dużego waloru, nie wnosi nic do porządku prawnego, natomiast ma element czyszczący i normalizujący sytuację, ale też ma doprowadzić do sytuacji, w której w jakimś stopniu będzie to argument w rozmowach z Komisją Europejską". - Uzasadnieniem tego rozwiązania jest dążenie do ustabilizowania całego systemu prawnego i zakończenie konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego - zaznaczył z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Z takimi ocenami nie zgodzili się politycy opozycji. - Projektowana ustawa jest zbędna i kompletnie niepotrzebna - przekonywał Wojciech Wilk (PO). Zaznaczył, że obowiązek "niezwłocznej" publikacji wyroków TK - a więc także tych z 2016 roku, których dotyczy nowelizacja - wynika z konstytucji. - Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to, co przedłożono, to perełka w kolekcji bubli prawnych, które tworzycie od dwóch i pół roku. Ten Sejm takiego bubla prawnego, takiego partactwa prawnego jeszcze nie widział - stwierdziła Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). Także Krzysztof Paszyk (PSL-UED) zaznaczył, że jego klub "nie przyłoży ręki do uchwalenia tego bubla". Przedstawiciel Kukiz'15 nie wziął udziału w debacie. (ph) Patryk Michalski