Na początku sierpnia Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie rzekomych tajnych więzień. Mieli w nich być przetrzymywani i torturowani ważni członkowie Al-Kaidy, zatrzymani przez amerykańskie wojska w Afganistanie i Iraku. Według ustaleń RMF FM, już w lipcu prokuratorzy zaczęli sprawdzać kolejne doniesienia, głównie amerykańskich mediów oraz jeszcze raz szczegółowo przeanalizowano report Parlamentu Europejskiego. Analizy trwały miesiąc, potem zdecydowano o wszczęciu śledztwa. Jak się dowiedzieli reporterzy RMF FM, nikt nie złożył oficjalnego zawiadomienia. Lista potencjalnych świadków będzie bardzo długa: mają na niej być m.in. były i obecny prezydent, premierzy Leszek Miller, Marek Belka, Kazimierz Marcinkiewicz i Jarosław Kaczyński. Ważne będą też zeznania szefów służb wojskowych oraz osób, które przygotowywały opinie na temat rzekomych więzień. Sprawa rzekomych tajnych więzień Centralnej Agencji Wywiadowczej w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej wraca jak bumerang. Prasa po raz pierwszy poinformowała o nich pod koniec 2005 roku. Organizacje obrony praw człowieka, z amerykańską Human Rights Watch na czele, utrzymywały, że znajdowały się one w Polsce i Rumunii. Samoloty z więźniami CIA miały lądować na lotnisku w Szymanach na Mazurach, a jeńców miano przetrzymywać i torturować w ośrodku szkolenia wywiadu w Starych Kiejkutach. Rządy obu krajów stanowczo zaprzeczyły. Sprawę badała specjalna komisja Parlamentu Europejskiego, dowodów istnienia więzień w Polsce nie znaleziono. Mimo to wielu członków Komisji Parlamentu Europejskiego ds. więzień CIA jest przekonanych, że polski rząd ukrywa prawdę o więzieniach. Dlatego odmówił współpracy z komisją i aż do sierpnia 2008 roku nie podjął się własnego śledztwa w tej sprawie.