Gmina Miejska Kraków złożyła w Sądzie Okręgowym w Krakowie pozew przeciwko Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez wojewodę małopolskiego, Piotra Ćwika. Kraków domaga się 46 milionów złotych. Chodzi tu przede wszystkim o kwestie, które dotyczą wydawania dowodów osobistych i ewidencji ludności. Kraków podliczył koszty funkcjonowania tylko tych jednostek, które prowadzą zadania administracji rządowej, czyli Urząd Stanu Cywilnego i wydział spraw administracyjnych. Jak przypomina prezydent Majchrowski, sąd już raz przyznał rację miejskim urzędnikom w podobnej sprawie. Jednak apelację złożyła prokuratura i sprawa wciąż się toczy. "Wyliczyliśmy wszystkie zaległości i wyszło 46 milionów złotych. Za pierwszym razem straszną pretensję miał do mnie pan Donald Tusk, no ale wyszło na nasze" - mówi Majchrowski. Według miejskich urzędników to precedensowa sprawa, bo większość samorządów uważa, że dostaje zaniżone rządowe dotacje. Strona rządowa utrzymuje jednak, że fundusze naliczane są prawidłowo. Przypomnijmy, 19 grudnia 2018 r. Sąd Okręgowy w Krakowie przychylił się do pierwszego pozwu (obejmującego rok 2011 i tylko część zadań zleconych z zakresu administracji rządowej wykonywanych przez miasto) i wydał wyrok, na mocy którego Skarb Państwa musi zapłacić Gminie Miejskiej Kraków 3 838 399,22 zł (wraz z odsetkami naliczanymi od 1 grudnia 2012 r., wynoszącymi 2 mln zł) za zadania, które Małopolski Urząd Wojewódzki zlecił UMK. Samorządy dopłacają do zadań zleconych przez administrację rządową kilkaset milionów złotych. Gminy pokrywają średnio połowę kosztów. O zwiększenie dotacji wielokrotnie apelował m.in. Związek Miast Polskich. Marek Wiosło