Pierwszą tablicę zabrali sprzed pomieszczeń Platformy właśnie funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej, działający jednak oficjalnie, na podstawie pisemnego polecenia Komendanta. Drugą jednak, wystawioną na jej miejsce zabrał z korytarza przed pomieszczeniami klubu PO poseł Prawa i Sprawiedliwości i szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski. Kiedy podniosła się wrzawa, że Suski zrobił to bezprawnie - klub PiS miał starać się przenieść część odpowiedzialności za zajście na funkcjonariuszy, przekazując ją w depozyt Straży Marszałkowskiej. Przekazanie tablicy strażnikom można byłoby uznać za nadanie pozoru legalności temu, co zrobił Suski. Jeszcze lepiej wyglądałaby sytuacja posła i PiS, gdyby funkcjonariusze nie tyle przyjęli w depozyt zabraną tablicę, co wręcz przyszli po nią. To mogłoby robić wrażenie wręcz interwencji Straży, a druga tablica z "Układem Kaczyńskiego" trafiłaby ostatecznie tam, gdzie poprzednia. Funkcjonariusze mieli jednak odmówić wejścia po nią do pomieszczeń posłów PiS, a odwołany wczoraj komendant Rękosiewicz miał w tej sprawie stanąć po ich stronie, wiedząc, że byłby to rodzaj uznania przez Straż Marszałkowską działań posła Suskiego i brania za nie części odpowiedzialności. Wieczorem komendant Straży Marszałkowskiej Piotr Rękosiewicz został odwołany ze stanowiska. Jego obowiązki przejął dotychczasowy zastępca komendanta Wojciech Leśnik. Następca odwołanego wczoraj komendanta dziś zabronił filmowania w miejscu, gdzie posłowie PO umieścili kolejną tablicę. Egzekwowania zakazu pilnuje ustawiony tam funkcjonariusz. Klub PO zwrócił się do Straży o dostarczenie na piśmie podstaw tej decyzji. Tomasz Skory