Jeszcze w sobotę wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przekonywał, że pozew zostanie złożony w poniedziałek. Ta zapowiedź rozwścieczyła Jarosława Kaczyńskiego, bo nie była konsultowana na szczeblu politycznym. Rezygnację z pozwu doradzali przede wszystkim sztabowcy PiS, którzy przekonywali, że argumenty wytoczone przez resort najprawdopodobniej byłyby nie do obrony przed sądem. Chcieli uniknąć kompromitacji, w obawie, że wyrok zapadnie jeszcze przed jesiennymi wyborami do parlamentu. Co więcej, pomysł wytoczenia procesu za ekspertyzę prawniczą wzbudził kontrowersje także wśród najbliższych współpracowników premiera. Krytyka nowelizacji Kodeksu karnego jest powszechna w środowisku eksperckim. Prawnicy podkreślają, że ze względu na ekspresowy tryb prac, sprzeczny z zasadami zmian kodeksów, cała nowelizacja może być niekonstytucyjna. Mimo tak poważnych uwag, Prawo i Sprawiedliwość przeforsowało projekt, powtarzając przekaz, że zaostrza on kary za pedofilię. W rzeczywistości wprowadza gruntowne zmiany całego kodeksu. Ustawa trafiła na biurko prezydenta. Patryk Michalski