Reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica dotarli do pisma prokuratora prowadzącego sprawę, z którego wynika, że Julke zniszczył dyktafon. Brak oryginału nagrania może więc oznaczać, że oprócz zeznań oskarżającego prezydenta biznesmena śledczy nie mają żadnych dowodów na winę Karnowskiego, które zaakceptowałby sąd podczas procesu. Czym więc dysponuje prokuratura? Wyłącznie kopią nagrania, wykonaną przez Sławomira Julkego, który dostarczył prokuratorom na płycie CD. Co więcej, z informacji reporterów RMF FM wynika, że - zdaniem biegłego zatrudnionego przez prokuraturę - nagranie jest pocięte, więc z dużym prawdopodobieństwem nie oddaje prawdziwego przebiegu rozmowy. Informacja jest o tyle ważna, że prokuratura po raz pierwszy przyznaje, iż nie podsiada oryginału. Kolejnym punktem zwrotnym w tej sprawie może być moment zniszczenia dyktafonu. Prokuratorzy do tej pory nie byli w stanie go ustalić.