"Uważam, że Niepodległa Polska zasługuje na Trybunał Konstytucyjny wolny od praktyk, stosowanych przez panią prezes" - tak kończy się skierowane wprost do Julii Przyłębskiej pismo sędziego Jarosława Wyrembaka z 11 listopada. List jest częścią dokumentów, przekazanych przez Wyrembaka senackiej komisji praw człowieka, opisujących niebywałe praktyki, stosowane przez kierującą TK sędzię Przyłębską. Wybrany blisko dwa lata temu głosami PiS Wyrembak wylicza w nim szereg niedopuszczalnych zachowań Przyłębskiej, którymi uzasadnia apel o zrzeczenie się przez nią pełnionej funkcji. Podniesione w piśmie zarzuty miejscami brzmią wręcz niewiarygodnie: wynoszenie dokumentacji z gabinetu sędziego pod jego nieobecność, ustanowienie bezprawnego zakazu składania zdań odrębnych do wyroków, warunkowanie rozpatrzenia spraw kalendarzem wyborczym to tylko część zarzutów. Przekazana Senatowi dokumentacja zawiera także zapisane w protokole oficjalne wystąpienie Jarosława Wyrembaka, wygłoszone podczas zgromadzenia sędziów TK 26 listopada br. Na wcześniejszych zgromadzeniach, jak wynika z pism Wyrembaka, jego słowa były wręcz "zagłuszane". W ubiegły wtorek sędzia pytał Julię Przyłębską, czy nie widzi nic niestosownego w: - organizowaniu w TK nieoficjalnego spotkania z Mateuszem Morawieckim, w konspiracji przed sędziami i zwłaszcza wiceprezesem Trybunału, - namawianiu go do udziału w spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim i składania donosów na wiceprezesa TK, - ciągłym namawianiu sędziów do podpisywania list poparcia dla niej i dyskredytowania wszelkich dotyczących jej zarzutów, - organizowaniu poufnych spotkań w gabinecie prezesa TK i wyśmiewaniu na nich sędziów, w tym z powodu wieku i braku kompetencji zawodowych, - organizowaniu poufnych spotkań z niektórymi z sędziów, jak pisze Wyrembak, dla wyartykułowania przekazu "musimy trzymać się razem, bo wiecie, jacy oni są", - używaniu określenia, że Julia Przyłębska "przyjęła" kogoś do TK "mimo krążących wokół niego plotek". Jarosław Wyrembak pytał też, czy Przyłębskiej zdarzało się nazywać sędziów "dublerami" (za tzw. dublera uznawany jest on sam, ponieważ wybrano go na miejsce po zmarłym sędzim Ciochu, wybranym z kolei na miejsce zajęte przez wybranego przez Sejm w 2015 sędziego Hausera), co daje Przyłębskiej prawo do kontrolowania spraw, w których rozstrzygnięcia mogą wywoływać wydatki z budżetu państwa. TUTAJ można zapoznać się z dokumentem, zawierającym ten fragment protokołu ze zgromadzenia 26 listopada (strony 5-8). Tomasz Skory Opracowanie: Joanna PotockaCzytaj na stronie RMF24.pl